Przypomnijmy, że 27 lipca TVP postanowiła zawiesić Przemysława Babiarza.
Podczas otwarcia igrzysk olimpijskich w Paryżu dziennikarz skomentował piosenkę „Imagine” Johna Lennona: – „Imagine”, czyli świat bez nieba, bez narodów, religii.
I to jest wizja tego pokoju, który wszystkich ma ogarnąć. To jest wizja komunizmu, niestety – padło na wizji. W ten sposób złamał obietnicę zachowania neutralności, którą złożył swoim przełożonym.
TVP uznała słowa Babiarza za skandaliczne i podkreśliła, że nie toleruje łamania idei pojednania i tolerancji. 1 sierpnia, kilka dni po wybuchu afery, dziennikarz spotkał się z prezesem TVP oraz dyrektorem TVP Sport.
Strony zgodziły się, że „fundamentalną regułą obiektywizmu i etyki dziennikarskiej jest oddzielenie informacji od subiektywnego komentarza”.
W rezultacie, 2 sierpnia Przemysław Babiarz ponownie pojawi się w TVP.
Przemysław Babiarz będzie mógł ponownie komentować igrzyska olimpijskie w Paryżu.
Władze TVP zdecydowały o odwieszeniu dziennikarza. Babiarz w najnowszym wywiadzie odniósł się do afery, którą wywołał.
— Najpierw poczułem ulgę, a potem wielką radość, że wracam do mikrofonu — wyznał Przemysław Babiarz.
Słynny komentator, zaraz po tym jak Telewizja Polska ogłosiła decyzję o cofnięciu jego zawieszenia, podzielił się swoimi uczuciami z Przeglądem Sportowym Onet.
Otwarcie mówił też o wdzięczności po ostatnich wydarzeniach.
Choć wydawało się to mało prawdopodobne, jednak się stało. 1 sierpnia Przemysław Babiarz spotkał się w siedzibie TVP z dyrektorem TVP Sport Jakubem Kwiatkowskim i prezesem Telewizji Polskiej Tomaszem Sygutem.
Po tej wizycie wydano oficjalny komunikat: komentator wraca na igrzyska olimpijskie w Paryżu! Stacja opublikowała oświadczenie, wyjaśniając kulisy tej decyzji.
Jak opisuje dziennikarz w rozmowie z „Faktem”, mimo zawieszenia, cały czas był obecny na igrzyskach w Paryżu.
– Cały czas byłem z kolegami, którzy mnie zastępowali, a szczególnie z Szymonem Borczuchem, którego szalenie cenię za lojalność i wielką rzetelność w przygotowywaniu transmisji.
Byłem z nimi, przychodziłem też na sesje pływackie. To było dla mnie nowe doświadczenie.
Przykre, ale nie traumatyczne – mówi.
Było to trudne, ale fakt, że zostałem zawieszony, a nikt nie kupował mi natychmiast biletu powrotnego do Polski, dawał mi nadzieję, że może sytuacja się zmieni.
Poza tym, cały czas byłem z kolegami, którzy mnie zastępowali, zwłaszcza z Szymonem Borczuchem, którego bardzo cenię za lojalność i rzetelność w przygotowywaniu transmisji.
Byłem z nimi, uczestniczyłem w sesjach pływackich.
To było nowe doświadczenie, przykre, ale nie traumatyczne.
Wiedziałem, że praca dla widzów i kibiców jest wykonywana bardzo rzetelnie. Byłem więc spokojny, choć nie ukrywam, że było mi trochę przykro — powiedział.
Wkrótce więcej informacji.