Aż skóra cierpnie, kiedy słyszy się listę obrażeń, które Stanisław H. spowodował u psa, którego najpierw katował drewnianą sztachetą, a później wrzucił konające zwierzę do stawu.
W czwartek Sąd Okręgowy w Elblągu skazał oskarżonego w tej sprawie Stanisława H. na rok więzienia. Właścicielkę psa, która zleciła przestępstwo, ukarano ośmioma miesiącami ograniczenia wolności.
Proces dotyczył zdarzenia, do którego doszło na początku 2022 r. we wsi koło Braniewa. Według śledczych Stanisław H. wielokrotnie uderzył w głowę – sztachetą wyrwaną z płotu – kundelka o imieniu Pimpek. Potem jeszcze żywego wrzucił do stawu. Bezpośrednią przyczyną śmierci szczeniaka było utonięcie.
Wyrok, jaki zapadł, daje nadzieję na to, że spraw tego typu będzie mniej. Sędzia Sądu Okręgowego w Elblągu zadecydował bowiem, że mężczyzna pozbawił psa życia w sposób okrutny i zmienił wyrok, skazując go na 1 rok pozbawienia wolności, zakaz posiadania zwierząt wobec Stanisława H. wydłużono do 15 lat. Wyrok wobec oskarżonej Agnieszki J. zmienił się tylko w kwestii zakazu posiadania zwierząt, który również został wydłużony – w jej przypadku do lat 10.
– Ustawa o ochronie praw zwierząt zawiera definicję tego, co należy rozumieć przez pojęcie „szczególnego okrucieństwa” – to przedsiębranie przez sprawcę działań charakteryzujących się drastycznością form i metod, a zwłaszcza działanie w sposób wyszukany lub powolny, obliczony z premedytacją na zwiększenie rozmiaru cierpień i czasu ich trwania – przypomniał sędzia Marek Nawrocki.
Uważacie, że to adekwatna kara?