NEWSPOL

Bodnar otrzymał oficjalną odpowiedź od SN! Chodzi o protesty wyborcze

z ost

Relacje między Adamem Bodnarem a Sądem Najwyższym stają się coraz bardziej napięte.

Prokurator Generalny zabiega o możliwość zapoznania się z protestami wyborczymi, co ujawnia głębszy konflikt na granicy prawa, polityki i jawności procesów wyborczych.

Według prof. Małgorzaty Manowskiej, pierwszej prezes Sądu Najwyższego, do tej instytucji wpłynęło niedawno około 50 tysięcy protestów związanych z wyborami.

Aż 90 procent z nich to powielone formularze, które powstały na bazie wzoru stworzonego przez posła Romana Giertycha.

Wewnątrz SN te protesty określane są potocznie jako „giertychówki”.

Choć dominują zgłoszenia o identycznej treści, pozostaje kilkaset indywidualnych przypadków, które mogą mieć istotne znaczenie prawne.

Mimo to, Sąd Najwyższy nie planuje przekazać ich wszystkich Prokuratorowi Generalnemu, argumentując, że przekazanie tak ogromnego zbioru dokumentów mogłoby zaburzyć funkcjonowanie instytucji.

Adam Bodnar złożył formalny wniosek o dostęp do wszystkich protestów, które spełniają wymagania proceduralne.

Jak tłumaczy jego rzeczniczka, Anna Adamiak, chodzi o możliwość przedstawienia stanowiska w sprawach, gdzie istnieje podejrzenie naruszenia prawa, zwłaszcza w kontekście sygnałów o możliwych nieprawidłowościach przy liczeniu głosów.

Ilustracją problemu może być przypadek decyzji Sądu Najwyższego o ponownym liczeniu głosów w trzynastu komisjach.

Po analizie dziesięciu z nich, prokuratura wskazała nieprawidłowości aż w siedmiu, wszystkie na korzyść Karola Nawrockiego.

Wyniki te wzmocniły stanowisko Bodnara, jednak Sąd Najwyższy pozostaje nieprzejednany, podkreślając potrzebę zachowania porządku pracy i płynności działania.

Odmowa przekazania pełnej dokumentacji przez jeden z naczelnych organów konstytucyjnych drugiemu wzbudza pytania o równość stron i jawność postępowania wyborczego.

Choć SN twierdzi, że bieżące udostępnianie protestów mogłoby sparaliżować jego działalność, Prokuratura Krajowa obawia się ograniczenia kontroli nad przebiegiem demokratycznego procesu.

Pozostaje zasadnicze pytanie: czy obecny system wystarczająco zabezpiecza przed manipulacjami wynikami głosowania?

Czy odmowa współpracy nie osłabia zaufania obywateli do instytucji publicznych?

W kontekście tak dużej liczby protestów, nawet jeżeli większość to kopie, pełna przejrzystość wydaje się nie tylko postulatem, ale koniecznością.

Exit mobile version