NEWSPOL

Donald Tusk uderzył w papieża Franciszka! W ogóle się nie hamował! Ma racje?

Donald Tusk uderzył w papieża Franciszka. 

Donald Tusk nie wytrzymał i skrytykował papieża Franciszka. 

Słowa współczucia papieża Franciszka wobec Darii Duginy wywołały szerokie oburzenie oraz falę komentarzy krytycznych wobec głowy Kościoła katolickiego. Głos w mediach społecznościowych zabrał też Donald Tusk.

„Święty Franciszek jest pewnie załamany, że papież przyjął jego imię” – napisał w środę na Twitterze lider Platformy Obywatelskiej Donald Tusk. Wcześniej tego dnia ojciec święty mówił o śmierci w zamachu Darii Duginy, córki głównego ideologa rosyjskiego. Stwierdził, że myśli „o tej biednej dziewczynie” i ocenił, że „niewinni płacą za wojnę”. Rzecznik rządu Piotr Mueller komentując słowa papieża ocenił, że „do śmierci u nas mamy jasne podejście, ale środek ciężkości i trosk powinien być gdzie indziej”.

Wcześniej papież miał dosyć miękki stosunek do ataku Putina na Ukrainę. Oburzenie wywołały też jego słowa z wywiadu dla włoskiego dziennika „Corriere della Sera”, przeprowadzonego w maju. Tam Franciszek mówił o „szczekaniu NATO pod drzwiami Rosji”, które jego zdaniem skłoniło Putina, do ataku na Ukrainę.

Uszczypliwa uwaga Donalda Tuska pod adresem papieża Franciszka ma również inny wymiar. Lider PO mógł odnosić się nie tylko do bezczynności hierarchy, ale również do jego powiązań z franciszkanizmem.

Św. Franciszek z Asyżu jest co prawda patronem zwierząt i ekologii, ale franciszkanizm charakteryzuje się także innymi aspektami, które w rozumieniu Donalda Tuska nie mają wiele wspólnego z obecnym następcą św. Piotra. Franciszkanizm przepełniony jest bowiem nie tylko zasadą ubóstwa, ale także miłosierdzia, braterstwa i pomocy potrzebującym.

ZNP ogłasza pogotowie protestacyjne

Po wielu miesiącach wznowiono rozmowy pomiędzy działającymi w oświacie związkami zawodowymi, a ministerstwem edukacji. Minister Czarnek zaproponował nauczycielom 9 procent podwyżki. Miałaby mieć ona miejsce od 1 stycznia 2023 roku. Ich to jednak nie satysfakcjonuje. Sławomir Broniarz, prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego, potwierdził w rozmowie z tvn24.pl, że mają zamiar uruchomić strajk.

Nauczyciele nie są zadowoleni z propozycji resortu edukacji ws. podwyżek. Wśród związkowców narasta też frustracja, bo ministerstwo kierowane przez Przemysława Czarnka ich ignoruje. Zapowiadają więc radykalne działania – łącznie ze strajkiem. – Wszystko zależy od tego, czy usłyszymy w kwestii wynagrodzeń nauczycieli nowe, konkretne propozycje – powiedział w rozmowie z Radiem ZET prezes ZNP Sławomir Broniarz.

Nie chcemy już rozmawiać z ministrem, chcemy rozmów z premierem – mówi Krzysztof Baszczyński, wiceprezes ZNP, tuż po spotkaniu w MEiN dotyczącym podwyżek dla nauczycieli. W rozmowie z radiozet.pl nie ukrywa, że jeśli nie będzie reakcji, wiele wskazuje na to, że będzie ogłoszony spór zbiorowy. – W środę zdecydują się losy, co dalej jako nauczyciele robimy – dodaje.

Przypomnijmy, że nauczyciele domagają się 20 proc. wzrostu płac i to jeszcze jesienią 2022 roku. Za to minister Czarnek powtarza, że dalsze podwyżki nie będą możliwe bez kompromisów ze strony związkowców. Chodzi o radykalne zmiany w Karcie Nauczyciela, tj. podniesienie pensum (czyli godzin tablicowych, składających się na nauczycielski etat).

Opuszczający gmach Ministerstwa Edukacji przedstawiciele nauczycielski związków nie kryli swojego zawodu po rozmowach z ministrem Czarnkiem. Ten wciąż próbuje złamać nauczycieli, powtarzając, że dalsze podwyżki nie będą możliwe, jeśli ci nie zgodzą się na kompromisy.

Z kolei związki nie chcą już dłużej iść na ustępstwa i obstają przy swoich dwóch głównych postulatach: wyższych wynagrodzeniach dla wszystkich nauczycieli o co najmniej 20 proc., biorąc pod uwagę 15 proc. inflację i większych nakładach na edukację. Tym, co jest w stanie zaproponować resort jest zaś zaledwie 9 proc. podwyżki i to od stycznia 2023 roku.

– Najkrócej mówiąc, jesteśmy rozczarowani tym spotkaniem. Właściwie można było zadać pytanie, czemu ono służyło – komentował w rozmowie z radiozet.pl Krzysztof Baszczyński, wiceprezes ZNP, po zakończeniu rozmów.

Kiedy miałyby rozpocząć się strajki?

Sławomir Broniarz, prezes ZNP, powiedział:

Zdecydowaliśmy, że od 1 września uruchamiamy pogotowie protestacyjne. To będzie ogólnopolska akcja, pokazująca dramatyczną sytuację w edukacji. Chcemy w każdej placówce umieścić symbole związku i plakaty oraz informacje, dlaczego dochodzi do tej akcji. Nie skupiamy się w niej tylko na płacach, bo dobra edukacja to też pytanie o nakłady na nią, o to jak wzrost cen energii dotknie samorządy i jak to odbije się na sytuacji materialnej szkół. A, że się odbije, możemy być pewni

Broniarz właśnie wtedy poinformował, że ZNP nie jest zadowolony z propozycji ministra.

Realnie to będzie wzrost o 350 złotych brutto dla nauczycieli dyplomowanych, ale dopiero od stycznia. Ceny wszystkiego w kraju cały czas rosną, a my mamy czekać? Nie wiemy też, co na te ministerialne obietnice premier Morawiecki

Z kolei jeśli idzie o to, czy możliwa jest powtórka z 2019 roku Broniarz stwierdza:

Mamy różne scenariusze, o kolejnych krokach zdecydujemy w przyszłym tygodniu

Dodajmy, że 31 sierpnia zaplanowano spotkanie wszystkich central związkowych.

Exit mobile version