Przez południową Polskę przetacza się fala powodziowa, a sytuacja mieszkańców wielu regionów nadal jest dramatyczna. W niedzielę tuż przed północą prezydent miasta Jacek Sutryk ogłosił alarm przeciwpowodziowy dla Wrocławia.
Hydrolodzy przygotowali kilka scenariuszy, które obowiązywały do niedawna, ale okazały się zbyt optymistyczne – poinformował w niedzielę wieczorem Jacek Sutryk, ogłaszając we Wrocławiu wdrożenie “szóstego scenariusza”.
Prezydent miasta wyjaśnił, że ten plan zawiera 256 działań, które mają zostać podjęte przez władze przed nadejściem spodziewanej fali powodziowej.
W rozmowie z Onetem podkreślił, że miasto jest przygotowane na kulminację fali, która ma nastąpić w środę.
— Nie spodziewamy się, że woda zaleje miasto — uspokaja.
— Przed chwilą, na dzień 15 września, podpisałem decyzję o wprowadzeniu alarmu przeciwpowodziowego we Wrocławiu — powiedział Sutryk w nagraniu opublikowanym na mediach społecznościowych.
Dodał, że miasto przygotowuje się na ewentualność przepływu wody w ilości do 3,1 tys. metrów sześciennych na sekundę.
— Mamy jednak nadzieję, że ostatecznie będzie to znacznie mniejsza ilość — dodał.
— Przygotowujemy się na podobny poziom wody, jak w 2010 roku.
Planujemy podwyższenie wałów nad Odrą — oznajmił Jacek Sutryk, zaznaczając, że podpisał decyzję o ogłoszeniu alarmu powodziowego.
— Podjąłem decyzję o ogłoszeniu alarmu powodziowego we Wrocławiu, aby przygotować się na najbardziej pesymistyczny scenariusz — przekazał prezydent miasta po posiedzeniu sztabu kryzysowego.
Wody Polskie ogłosiły termin dotarcia fali powodziowej do Wrocławia.
Z najnowszych analiz IMGW wynika, że jej wysokość będzie większa, niż początkowo zakładano.
Według porannego raportu Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej we Wrocławiu, fala kulminacyjna spodziewana jest w stolicy Dolnego Śląska 17 września i pozostanie na wysokim poziomie przez kilka dni.
Prognozy IMGW dotyczące poziomu rzek są bardzo zmienne – eksperci wskazują, że obecnie na stacji hydrologicznej w Olzie Odra osiągnęła 673 cm, podczas gdy stan alarmowy to 610 cm. Wysokość fali powodziowej miała pierwotnie wynosić około 600 cm.
W rozmowie z TVP Wrocław, prof. Sebastian Buczyński z Uniwersytetu Wrocławskiego ostrzega, że IMGW zaktualizowało swoje modele, według których fala we Wrocławiu może osiągnąć nawet 710 cm na wodowskazie w Trestnie.
To wartość bardzo zbliżona do tej z powodzi w 1997 roku.
Mimo że sytuacja jest lepsza niż w 1997 roku dzięki modernizacji Wrocławskiego Węzła Wodnego, przepustowość systemu, jak również nowe budowle hydrotechniczne i kanał odpustowy między Odrą a Widawą, nie zostały jeszcze przetestowane przy tak dużych przepływach.
System czeka poważny test, a w przypadku potwierdzenia prognoz, istnieje ryzyko zalania części Wrocławia – zaznaczył ekspert.