NEWSPOL

Gruchnęły najgorsze wieści… Nie żyje aktor z „Świat według Kiepskich”, „Pierwszej Miłości”. Fani we łzach

Informacje o koronawirusie w Polsce

Na oficjalnym profilu ministerstwa zdrowia na twitterze codziennie pojawia się informacja o nowych przypadkach zakażeń koronawirusem w Polsce. 

Tak jest też i dzisiaj (14.01).

Oto wpis ministerstwa:

Mamy 13 473 (w tym 1 240 ponownych zakażeń) potwierdzonych przypadków zakażenia #koronawirus z województw: mazowieckiego (2153), wielkopolskiego (1705), kujawsko-pomorskiego (1444), dolnośląskiego (996), pomorskiego (965), śląskiego (952), zachodniopomorskiego (806),łódzkiego (789), małopolskiego (705), lubuskiego (679), lubelskiego (516), świętokrzyskiego (424), warmińsko-mazurskiego (420), podkarpackiego (308), opolskiego (293), podlaskiego (228). 90 zakażeń to dane bez wskazania adresu, które zostaną uzupełnione przez inspekcję sanitarną.3 osoby zmarły z powodu #COVID19, 14 osób zmarło z powodu współistnienia COVID-19 z innymi schorzeniami.

Smutne wieści z Poznania. Nie żyje Wojciech Kalwat

W poniedziałek Teatr Polski w Poznaniu poinformował o śmierci Wojciecha Kalwata. Aktor wystąpił w wielu popularnych serialach, m.in. w „Świecie według Kiepskich”, „Prawie Agaty”, „Pierwszej miłości”, „Wiedźminie” oraz „Lokatorach”. Artysta od dłuższego czasu zmagał się z ciężką chorobą.

„Trzeba się w życiu cieszyć ze wszystkiego – również z drobiazgów – mówił w rozmowie nagranej podczas pandemii. – Mnie radość sprawia to, że żona budzi się uśmiechnięta” – wspominają słowa artysty koledzy z Teatru Polskiego w Poznaniu. Aktor zmarł po długiej i ciężkiej chorobie.

Wojciech Kalwat urodził się w 1951 roku. Ukończył Wydział Lalkarski PWST w Krakowie. Zanim dotarł do Poznania, pracował w teatrze w Wałbrzychu, następnie w Płocku i Bydgoszczy. W 2004 roku zaczął pracę w Teatrze Polskim w Poznaniu, gdzie występował przez wiele lat. W rozmowie z portalem epoznan.pl w trakcie pandemii podkreślał, że trzeba się cieszyć z życia.

Spoczywaj w pokoju [*]

Minister zdrowia Adam Niedzielski: koniec maseczek, mniej obostrzeń

Minister pytany, czy jest szansa na rezygnację z obowiązujących obostrzeń, odparł, że w perspektywie miesiąca – bo przewidywania są, że piąta fala będzie się wygaszała przez najbliższe kilka tygodni – będzie rekomendował stopniowe odchodzenie od restrykcji.

– W pierwszej kolejności będziemy podejmowali decyzję o zmniejszeniu infrastruktury szpitalnej, która służy do walki z COVID-19. Potem krok po kroku będziemy wycofywać się z kolejnych obostrzeń. Jeśli to tempo spadku zakażeń będzie się utrzymywać, to marzec jest realną perspektywą znoszenia restrykcji – powiedział Niedzielski.

Dopytywany o to, czy nie będzie już limitów i obowiązku noszenia maseczek w zamkniętych pomieszczeniach dodał, że maseczki z nami pozostaną, ale jako zalecenie, a nie obowiązek.

„Jeśli chodzi o maseczki, będę zalecał przede wszystkim, by osoby, które czują, że dotknęła je jakaś infekcja, nosiły maseczki. Maseczki zostaną z nami, nie na zasadzie obowiązku, ale na zasadzie rekomendacji. Myślę, że będzie to istotna prewencja zwłaszcza w takich miejscach jak transport publiczny” – powiedział Niedzielski

Nie żyje Daniel Passent

Daniel Passent zmarł w wieku 83 lat. Był felietonistą, blogerem, dziennikarzem. Przez całe życie związany był z tygodnikiem „Polityka”, do którego dołączył w 1959 roku. Daniel Passent został odznaczony Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski, Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski oraz Złotym Krzyżem Zasług.

Prywatnie był w związku z poetką Agnieszką Osiecką, z którą miał córkę Agatę Passent.

Został odznaczony Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski i Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski oraz Złotym Krzyżem Zasługi.

W 2012 roku w Radiu TOK FM zaczął prowadzić audycję „Goście Passenta”, która była emitowana w niedzielne przedpołudnia.

Spoczywaj w pokoju [*]

Pożar w Konstancinie-Jeziornie: w mieszkaniu wybuchła butla z gazem, jedna osoba ranna

W poniedziałek w nocy, doszło do wybuchu butli z gazem, w jednym z mieszkań w bloku przy ulicy Warszawskiej w Konstancinie-Jeziornie. Z budynku ewakuowano 40 osób, jedna osoba została poszkodowana. Siła wybuchu była tak duża, że z mieszkania wyleciały okna.

Do zdarzenia doszło około godziny 4 w budynku wielorodzinnym przy ulicy Warszawskiej 21D w Konstancinie-Jeziornie. – W mieszkaniu na parterze wybuchła butla używana w kuchence gazowej. Siła wybuchu była na tyle duża, że wypadło okno z tego mieszkania i częściowo uszkodzona została elewacja budynku. Jedna osoba została poszkodowana i zajęło się nią pogotowie ratunkowe – relacjonuje Kamil Trochim z piaseczyńskiej straży pożarnej.

Na miejscu przez kilka godzin pracowało pięć zastępów straży pożarnej. – Udało się opanować pożar i go ugasić, nie rozprzestrzenił się na inne lokale. 42 osoby zostały ewakuowane – dodał Trochim.

Ponad rok na kwarantannie. 78 pozytywnych testów

Mężczyzna z Turcji od 14 miesięcy przebywa w samoizolacji z powodu zakażenia koronawirusem. W tym czasie 56-latek miał wykonanych 78 testów, które za każdym razem dają wynik pozytywny.

O niezwykłym pechu może mówić 56-letni mieszkaniec Stambułu w Turcji, Muzaffer Kayasan, który zaraził się COVID-19 w listopadzie 2020 roku. Stan mężczyzny był na tyle poważny, że trafił do szpitala. Placówkę opuścił dwa tygodnie później. Od tego momentu zaczął się trwający już wiele miesięcy koszmar 56latka.

Domowa kwarantanna 56-latka przeplatała się z kolejnymi pobytami w szpitalu – spędził tam łącznie dziewięć miesięcy i kolejne pięć miesięcy na kwarantannie. I choć dziś minęło już przeszło rok od zakażenia, organizm mężczyzny wciąż nie potrafi pozbyć się wirusa, na co wskazują kolejne testy. Tych miał wykonać łącznie już 78. Każdy z nich dał wynik pozytywny, co wiąże się z kolejnym obowiązkiem przedłużenia kwarantanny. Muzaffer unika tym samym kontaktu z ludźmi. Bliscy odwiedzają go sporadycznie, a po każdej wizycie poddają się testowi na obecność COVID-19. Za każdym razem otrzymują wynik negatywny, co może świadczyć o tym, że 56-latek nie stanowi już zagrożenia dla innych.

Zdaniem lekarzy problem mężczyzny wynika z jego słabego systemu odpornościowego spowodowanego białaczką.

Mimo braku objawów choroby, 56-latek jako osoba zakażona, spędził dziewięć miesięcy w szpitalu i kolejne pięć miesięcy na samoizolacji w domu.

Pacjent zaapelował do władz, aby znalazły rozwiązanie nietypowej sytuacji. Niestety na odpowiedź będzie musiał czekać… w izolacji.

Exit mobile version