Nie milkną echa zaginięcia mieszkanki Kruszyna (woj. dolnośląskie).
Wszyscy, którzy śledzili sprawę zaginionej Izabeli Parzyszek, wczoraj w końcu mogli odetchnąć spokojnie. Kobieta odnalazła się w Bolesławcu.
Po prostu weszła na posesję należącą do znajomych i zapukała do drzwi.
Odnalezienie jej nie rozwiązuje jednak całej sprawy.
Policja nadal bada, czy zaginiecie 35-latki ma kryminalne tło.
Odnaleziona Izabela była wycieńczona i głodna.
Właśnie z tego powodu policja wezwała do niej ratownictwo medyczne.
Co ciekawe, Izabela zabroniła udzielać swojej rodzinie jakichkolwiek informacji na temat zdrowia i miejsca jej pobytu.
– W godzinach przedpołudniowych wygłodzona i wycieńczona zapukała dziś do drzwi znajomych – podała Polsat News prokurator Ewa Węglarowicz-Makowska, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze.
Koleżanka odnalezionej Izabeli ujawnia co działo się przed zaginięciem
Jedna z jej koleżanek powiedziała w rozmowie z Onetem, że 35-latka przeżywała ostatnio poważne problemy w małżeństwie.
W rozmowie z Onetem nową perspektywę zaprezentowała jedna ze znajomych 35-latki.
– W ostatnich tygodniach Iza wyglądała jak trup.
Przestała się malować, była mocno zaniedbana, niewyspana i zapłakana.
Części osób żaliła się o swoich problemach w małżeństwie, ale u nich zawsze były jakieś kłopoty, ciągle im się nie układało.
Wśród Świadków Jehowy separacja, rozwody i w ogóle rozpady małżeństwa są nie do zaakceptowania.
Jakiś czas temu Iza wspominała w pracy, że chce odejść od wiary – przekazała kobieta w rozmowie z portalem.