Katarzyna Cichopek i Marcin Hakiel spotkali się w sądzie.
Katarzyna Cichopek i Marcin Hakiel w marcu nagle poinformowali o rozstaniu i zakończeniu trwającego kilkanaście lat związku. Informacja ta zszokowała media, gdyż do tej pory para uchodziła za jedną z najlepiej dobranych. Ich związek przeszedł właśnie do historii.
Katarzyna Cichopek i Marcin Hakiel chcieli, aby ich małżeństwo zakończyło się na pierwszej rozprawie. Para postanowiła, że nie będzie walczyć w sądzie, ustalili między sobą kwestie takie jak podział majątku czy opieka nad dziećmi. Rozprawa odbyła się w jednym z warszawskich sądów o godz. 11.30, jednak Hakiel i Cichopek nie musieli stawiać się na niej osobiście, bo miała ona charakter zdalny. Jak podaje „Fakt” na umieszczonej przed salą wokandzie, widniała informacja, że to tancerz wniósł pozew o rozwód. Okazuje się, że parze udało się go uzyskać na pierwszej rozprawie.
Jak potwierdziła tabloidowi menedżerka ulubienicy TVP, Aldona Wleklak, sąd wydał wyrok bez orzekania o winie, co tylko potwierdza, że parze już wcześniej udało się porozumieć we wszystkich spornych kwestiach.
Oficjalnie Katarzyna Cichopek i Marcin Hakiel są już rozwodnikami i mogą śmiało układać sobie życie.
ZNP ogłasza pogotowie protestacyjne
Po wielu miesiącach wznowiono rozmowy pomiędzy działającymi w oświacie związkami zawodowymi, a ministerstwem edukacji. Minister Czarnek zaproponował nauczycielom 9 procent podwyżki. Miałaby mieć ona miejsce od 1 stycznia 2023 roku. Ich to jednak nie satysfakcjonuje. Sławomir Broniarz, prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego, potwierdził w rozmowie z tvn24.pl, że mają zamiar uruchomić strajk.
Nauczyciele nie są zadowoleni z propozycji resortu edukacji ws. podwyżek. Wśród związkowców narasta też frustracja, bo ministerstwo kierowane przez Przemysława Czarnka ich ignoruje. Zapowiadają więc radykalne działania – łącznie ze strajkiem. – Wszystko zależy od tego, czy usłyszymy w kwestii wynagrodzeń nauczycieli nowe, konkretne propozycje – powiedział w rozmowie z Radiem ZET prezes ZNP Sławomir Broniarz.
Nie chcemy już rozmawiać z ministrem, chcemy rozmów z premierem – mówi Krzysztof Baszczyński, wiceprezes ZNP, tuż po spotkaniu w MEiN dotyczącym podwyżek dla nauczycieli. W rozmowie z radiozet.pl nie ukrywa, że jeśli nie będzie reakcji, wiele wskazuje na to, że będzie ogłoszony spór zbiorowy. – W środę zdecydują się losy, co dalej jako nauczyciele robimy – dodaje.
Przypomnijmy, że nauczyciele domagają się 20 proc. wzrostu płac i to jeszcze jesienią 2022 roku. Za to minister Czarnek powtarza, że dalsze podwyżki nie będą możliwe bez kompromisów ze strony związkowców. Chodzi o radykalne zmiany w Karcie Nauczyciela, tj. podniesienie pensum (czyli godzin tablicowych, składających się na nauczycielski etat).
Opuszczający gmach Ministerstwa Edukacji przedstawiciele nauczycielski związków nie kryli swojego zawodu po rozmowach z ministrem Czarnkiem. Ten wciąż próbuje złamać nauczycieli, powtarzając, że dalsze podwyżki nie będą możliwe, jeśli ci nie zgodzą się na kompromisy.
Z kolei związki nie chcą już dłużej iść na ustępstwa i obstają przy swoich dwóch głównych postulatach: wyższych wynagrodzeniach dla wszystkich nauczycieli o co najmniej 20 proc., biorąc pod uwagę 15 proc. inflację i większych nakładach na edukację. Tym, co jest w stanie zaproponować resort jest zaś zaledwie 9 proc. podwyżki i to od stycznia 2023 roku.
– Najkrócej mówiąc, jesteśmy rozczarowani tym spotkaniem. Właściwie można było zadać pytanie, czemu ono służyło – komentował w rozmowie z radiozet.pl Krzysztof Baszczyński, wiceprezes ZNP, po zakończeniu rozmów.
Kiedy miałyby rozpocząć się strajki?
Sławomir Broniarz, prezes ZNP, powiedział:
Zdecydowaliśmy, że od 1 września uruchamiamy pogotowie protestacyjne. To będzie ogólnopolska akcja, pokazująca dramatyczną sytuację w edukacji. Chcemy w każdej placówce umieścić symbole związku i plakaty oraz informacje, dlaczego dochodzi do tej akcji. Nie skupiamy się w niej tylko na płacach, bo dobra edukacja to też pytanie o nakłady na nią, o to jak wzrost cen energii dotknie samorządy i jak to odbije się na sytuacji materialnej szkół. A, że się odbije, możemy być pewni
Broniarz właśnie wtedy poinformował, że ZNP nie jest zadowolony z propozycji ministra.
Realnie to będzie wzrost o 350 złotych brutto dla nauczycieli dyplomowanych, ale dopiero od stycznia. Ceny wszystkiego w kraju cały czas rosną, a my mamy czekać? Nie wiemy też, co na te ministerialne obietnice premier Morawiecki
Z kolei jeśli idzie o to, czy możliwa jest powtórka z 2019 roku Broniarz stwierdza:
Mamy różne scenariusze, o kolejnych krokach zdecydujemy w przyszłym tygodniu
Dodajmy, że 31 sierpnia zaplanowano spotkanie wszystkich central związkowych.