W pobliżu miejscowości Nove Zamky na południu Słowacji doszło do zderzenia pociągu z autobusem. Trwa akcja ratunkowa. Jest wielu rannych, pięć osób nie żyje. Na miejsce jedzie minister spraw wewnętrznych kraju Matúš Šutaj Eštok.
Pociąg jadący z Pragi do Budapesztu zderzył się tam z autobusem. Nie żyje pięć osób. Rannych zostało ponad dziesięć osób.
Do wypadku doszło na przejeździe ze szlabanami i sygnalizacją świetlną. Autobus w wyniku zderzenia rozpadł się, a lokomotywa pociągu, którym podróżowało ponad sto osób, zaczęła płonąć.
Do wypadku na przejeździe kolejowym w pobliżu miejscowości Nowe Zamki doszło tuż po godzinie 17:00. W pociągu jadącym z czeskiej Pragi do Budapesztu na Węgrzech było ponad 100 pasażerów. Centrum Operacyjne Słowackiego Pogotowia Ratunkowego podało, że w wyniku zderzenia pociągu z autobusem zginęło pięć osób. Informacje na temat narodowości ofiar i poszkodowanych nie są jeszcze znane.
Rzeczniczka słowackich kolei Vladimíra Bahýlová powiedziała słowackiej agencji prasowej TASR, że do wypadku doszło wkrótce po godzinie 17:00 na chronionym przejeździe kolejowym ze szlabanami i sygnalizacją świetlną. Po zderzeniu autobus jest poważnie uszkodzony. Płonął także silnik pociągu.
Według informacji słowackich kolei w pociągu znajdowało się ponad 100 osób. Lokomotywę należącą do Czeskich Kolei obsługiwali czescy maszyniści.
Centrum Operacyjne Pogotowia Ratunkowego Republiki Słowackiej informuje, że na miejsce wypadku wysłano pięć karetek pogotowia i trzy śmigłowce medyczne.
Według informacji ratowników sytuację utrudniał fakt, że najbliższy szpital w Novych Zamkach ucierpiał w środowym oberwaniu chmury i częściowo jest niezdolny do przyjmowania poszkodowanych. Pięć rannych osób przewieziono do szpitali m.in. w Bratysławie i Nitrze.
Na miejsce wypadku udał się słowacki minister spraw wewnętrznych Matúš Šutaj Eštok. „Składam szczere kondolencje rodzinom ofiar. Rannym życzę szybkiego powrotu do zdrowia” – napisał na Facebooku. Polityk nie chciał spekulować ma temat przyczyn tragedii. Według mediów akcję ratowniczą utrudniał fakt, że najbliższy szpital w Nowych Zamkach ucierpiał w środowym oberwaniu chmury i częściowo jest niezdolny do przyjmowania poszkodowanych.
Główna trasa łącząca Bratysławę z Budapesztem została zamknięta do odwołania.
Nie żyje świetny aktor
Bill Cobbs, znany z takich filmów jak „Bodyguard”, gdzie wcielił się w postać ochroniarza Whitney Houston, czy „Noc w muzeum”, gdzie zagrał postać Reginalda, był prawdziwą legendą świata filmu. Jego kariera trwała wiele lat, bo aż do ostatnich dni jego życia. Aktor zmarł w wieku 90 lat.
Bill Cobbs zmarł we wtorek w wieku 90 lat w swoim domu w Kalifornii. O jego śmierci, w mediach społecznościowych, poinformowała rodzina aktora.
Ukochany partner, starszy brat, wujek, rodzic zastępczy, ojciec chrzestny i przyjaciel – Bill niedawno radośnie świętował swoje 90. urodziny w otoczeniu ukochanych osób – napisał na Facebooku brat aktora Thomas Cobbs.
Bill Cobbs debiutował na dużym ekranie w 1974 roku i od tamtej pory regularnie występował w filmach i serialach telewizyjnych. Zagrał między innymi w filmach „Silkwood”, „Nieoczekiwana zmiana miejsc”, „Bodyguard”, „Człowiek-demolka”, „Noc w muzeum”, „Muppety”, „Oz: Wielki i Potężny”.
W 2020 roku wystąpił w serialu „Agenci T.A.R.C.Z.Y”. W tym samym roku otrzymał nagrodę Daytime Emmy za kreację w programie dla dzieci „Dino Dana”. Gościnnie pojawiał się również w serialach takich jak m.in. „Strażnik Teksasu” oraz „Rodzina Soprano”.