Przypomnijmy, że dziś w Polsce wydarzyła się tragedia lotnicza:
Na lotnisku w Gdyni Kosakowo rozbił się wojskowy samolot Bielik M346.
Do wypadku doszło podczas treningów przed pokazami.
Według ustaleń dziennikarza RMF FM, na pokładzie maszyny znajdowała się jedna osoba.
Samolot Bielik M346, należący do 4. Skrzydła Lotnictwa Szkolnego, rozbił się na lotnisku w Gdyni.
Do incydentu doszło podczas treningów przed pokazami zaplanowanymi na sobotę 13 lipca.
Na pokładzie była jedna osoba. Niestety oficjalnie zostało ogłoszono, że pilot nie żyje.
– Pilot samolotu Bielik, który rozbił się w Gdyni, zginął na miejscu; nie podjął próby katapultowania się – przekazał inspektor sił powietrznych gen. Ireneusz Nowak.
Samolot Bielik rozbił się w Gdyni, „stanął w płomieniach”
Podczas treningu do pokazów, samolot M346 Bielik z 4. Skrzydła Lotnictwa Szkolnego uderzył w płytę lotniska i stanął w płomieniach.
Kim był pilot samolotu?
Zmarły pilot Robert Jeł zostawił żonę Joannę i córeczkę Wiktorię. Gen. Ireneusz Nowak przekazał na konferencji prasowej, że rodzina została objęta wsparciem i pomocą psychologa.
Zostawił żonę Joannę i córeczkę Wiktorię.
Jak przekazał podczas briefingu prasowego gen. Nowak, pilot nie podjął próby katapultowania, mimo iż maszyna wyposażona była w nowoczesne systemy bezpieczeństwa m.in. fotel katapultowy Martin-Baker. Szczegółowe okoliczności oraz przyczyny tragedii będzie badać Komisja Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego z Poznania, Żandarmeria Wojskowa i prokuratura.
Jestem zdruzgotany. Robert był nie tylko świetnym pilotem, ale też wspaniałym człowiekiem. Zostawił żonę, córkę i rodziców. Nie ma dla nas teraz ważniejszego zadania niż objęcie opieką jego bliskich. Rodzina została powiadomiona i ma pomoc psychologiczną – mówił.
Spoczywaj w pokoju [*]