NEWSPOL

Kolejny pożar w Warszawie! Słychać było wybuchy


W ostatnim czasie w naszym kraju obserwujemy serię pożarów.

Tym razem, w nocy z poniedziałku na wtorek, w Warszawie doszło do kolejnego pożaru, który wybuchł na znanym bazarze przy ulicy Broniewskiego.

Wydarzenie to może przywodzić na myśl pożar hali Marywilska 44, który również miał miejsce w nocy.

W nocy z poniedziałku na wtorek wybuchł pożar na bazarze przy ul. Broniewskiego na Bielanach.

Spłonęło kilka stoisk. Jak się dowiedzieliśmy, we wtorek od rana trwały oględziny tego miejsca.

Kilka zastępów straży pożarnej gasiło nocny pożar bazaru przy Broniewskiego na warszawskich Bielanach.

Spłonęło kilka stoisk.

Przyczyna pożaru nie jest jeszcze znana.

Miejski Reporter cytuje jednego ze świadków, który twierdzi, że doszło do podpalenia.

– Przechodziłem koło bazarku i nic się nie działo, nagle usłyszałem dwa wybuchy, a następnie zobaczyłem ogień z bazarku – relacjonował.

Trwają oględziny – powiedziała we wtorek o godz. 10 podinsp. Elwira Kozłowska, oficer prasowy Komendanta Rejonowego Policji Warszawa V.

– Pożar zauważył patrol policji 20 minut po północy, chwilę później napłynęły zgłoszenia od mieszkańców. Pożar został ugaszony o godz. 2:00 – podsumowała podinsp. Kozłowska. Nie ma informacji o rannych.

Rano na bazarze pojawił się burmistrz dzielnicy Bielany, Grzegorz Pietruczuk, oraz zastępca burmistrza, Włodzimierz Piątkowski.

Burmistrz zapewnił o możliwości wsparcia przez urząd kupców będących mieszkańcami dzielnicy Bielany.

Jak przekazała rzeczniczka prasowa urzędu, Magdalena Borek, na miejscu zdarzenia pojawili się również pracownicy Ośrodka Pomocy Społecznej dla dzielnicy Bielany, aby ocenić sytuację osób poszkodowanych.

Dzielnica postawi również kontener na usunięcie pozostałości po pawilonach.

Jak relacjonował jeden ze świadków w rozmowie z Miejskim Reporterem – Przechodziłem koło bazarku i nic się nie działo, nagle usłyszałem dwa wybuchy, a następnie zobaczyłem ogień z bazarku.

Spłonęło kilka stoisk, jednak skutki pożaru odczuwają wszyscy kupcy.

W żadnym z pawilonów nie ma prądu.

Na targowisku sprzedawano warzywa, prasę, pieczywo, ubrania, a także produkty wymagające przechowywania w lodówkach.

Exit mobile version