Rosjanie uderzyli w dworzec kolejowy.
Wojna w Ukrainie wciąż zbiera śmiertelne żniwo. Rosjanie uderzyli w dworzec kolejowy w miejscowości Czaplin.
Wołodymyr Zełenski podał tragiczny bilans rosyjskiego ataku na stację kolejową w Czaplinie w obwodzie dniepropietrowskim. Według prezydenta Ukrainy zginęło co najmniej 15 osób, a 50 innych zostało rannych. Ukraiński przywódca mówił o tym podczas przemówienia przed Radą Bezpieczeństwa ONZ.
Wiadomo już, że rakiety trafiły m.in. w pociągi na stacji kolejowej. Rosyjskie wojska zaatakowały wiele ukraińskich obwodów, w tym chmielnicki, żytomierski i winnicki, a rosyjskie rakiety zostały zestrzelone nad obwodami czernihowskim i czerkaskim.
Prezydent Ukrainy oskarżył Rosję również o wywoływanie „sztucznej klęski głodu”, szantaż nuklerny, spowodowanie kryzysu energetycznego i doprowadzenie świata na skraj katastrofy radiacyjnej”.
Przemawiając w Dzień Niepodległości Ukrainy, prezydent tego kraju stwierdził, że obecna wojna pokazuje „jak bardzo świat jest zależny od naszej niepodległości”, zaś rosyjska inwazja ma skutki globalne. Oskarżył przy tym Rosję o wykreowanie „sztucznej klęski głodu” oraz szantaż nuklearny i „doprowadzenie świata na skraj katastrofy radiacyjnej”, a także wykreowanie kryzysu energetycznego.
Faktem jest, że rosyjskie wojsko przemieniło tereny największej w Europie elektrowni jądrowej w strefę wojenną. (…) Teraz sąsiednie regiony stają w obliczu zagrożenia promieniotwórczego – powiedział Zełenski. Zaapelował przy tym do MAEA o przejęcie stałej kontroli nad Zaporoską Elektrownią Atomową i doprowadzenie do wycofania rosyjskich wojsk z jej terenu.
Na terytorium Ukrainy decyduje się przyszłość świata i to, czy w ogóle będziemy mieć przyszłość. Ona decyduje się w Zaporoskiej Elektrowni Atomowej, w naszych portach morskich, w Donbasie i na Krymie – powiedział prezydent. – Nasza niepodległość to wasze bezpieczeństwo, bezpieczeństwo całego świata – dodał Zełenski.
Będzie strajk w szkołach?
Nauczyciele nie są zadowoleni z propozycji resortu edukacji ws. podwyżek. Wśród związkowców narasta też frustracja, bo ministerstwo kierowane przez Przemysława Czarnka ich ignoruje. Zapowiadają więc radykalne działania – łącznie ze strajkiem. – Wszystko zależy od tego, czy usłyszymy w kwestii wynagrodzeń nauczycieli nowe, konkretne propozycje – powiedział w rozmowie z Radiem ZET prezes ZNP Sławomir Broniarz.
Nie chcemy już rozmawiać z ministrem, chcemy rozmów z premierem – mówi Krzysztof Baszczyński, wiceprezes ZNP, tuż po spotkaniu w MEiN dotyczącym podwyżek dla nauczycieli. W rozmowie z radiozet.pl nie ukrywa, że jeśli nie będzie reakcji, wiele wskazuje na to, że będzie ogłoszony spór zbiorowy. – W środę zdecydują się losy, co dalej jako nauczyciele robimy – dodaje.
Przypomnijmy, że nauczyciele domagają się 20 proc. wzrostu płac i to jeszcze jesienią 2022 roku. Za to minister Czarnek powtarza, że dalsze podwyżki nie będą możliwe bez kompromisów ze strony związkowców. Chodzi o radykalne zmiany w Karcie Nauczyciela, tj. podniesienie pensum (czyli godzin tablicowych, składających się na nauczycielski etat).
Opuszczający gmach Ministerstwa Edukacji przedstawiciele nauczycielski związków nie kryli swojego zawodu po rozmowach z ministrem Czarnkiem. Ten wciąż próbuje złamać nauczycieli, powtarzając, że dalsze podwyżki nie będą możliwe, jeśli ci nie zgodzą się na kompromisy.
Z kolei związki nie chcą już dłużej iść na ustępstwa i obstają przy swoich dwóch głównych postulatach: wyższych wynagrodzeniach dla wszystkich nauczycieli o co najmniej 20 proc., biorąc pod uwagę 15 proc. inflację i większych nakładach na edukację. Tym, co jest w stanie zaproponować resort jest zaś zaledwie 9 proc. podwyżki i to od stycznia 2023 roku.
– Najkrócej mówiąc, jesteśmy rozczarowani tym spotkaniem. Właściwie można było zadać pytanie, czemu ono służyło – komentował w rozmowie z radiozet.pl Krzysztof Baszczyński, wiceprezes ZNP, po zakończeniu rozmów.