NEWSPOL

Miasta zamieniły się w rzeki. Masakryczna powódź, są ofiary śmiertelne

Przez południowe Niemcy przechodzi powódź. Już co najmniej cztery osoby nie żyją. Opady były tak gwałtowne, że rzeki osiągnęły poziomy widywane raz na 100 lat. Na odcinku Renu trzeba było zamknąć przeprawy cargo.

Najtrudniejsza sytuacja panuje między innymi w Bawarii, gdzie kilkanaście powiatów i miast wprowadziło stan klęski żywiołowej. Kanclerz Olaf Scholz zapowiedział wsparcie poszkodowanym.

Tobias Kunz jest w nieustannym stresie już od szóstej rano w sobotę. Burmistrz Nordendorfu, leżącej na północ od Augsburga gminy, w której mieszka około 2600 ludzi, desperacko walczy z powodzią rzeki Schmutter, długiego na niespełna sto kilometrów prawobrzeżnego dopływu Dunaju. Wraz z trzema setkami wolontariuszami stara się ratować lokalną szkołę podstawową.

– Wczoraj napełniliśmy 40 tysięcy worków piaskiem i zbudowaliśmy z nich ćwierćkilometrowy wał. Niektórzy z wolontariuszy byli na nogach bez przerwy przez 40 godzin. Ale przy tym ekstremalnym napływie wody, z jakim mamy tu do czynienia, nawet to było za mało – mówi w rozmowie z DW.

Już w niedzielę poszukiwano kobiety, która nie zdążyła wyjść z piwnicy. Najpewniej to jej ciało znaleziono w poniedziałek. Strażak zginął w trakcie akcji ratowniczej, gdy wywrócił się ponton, na którym płynął z kolegami. 

W akcjach udział brały dziesiątki tysięcy strażaków z cały Niemiec. Mieszkańcom zalanych miejscowości pomagają też sąsiedzi z wyżej położonych terenów. Fala powodziowa przechodzi przez Ratyzbonę. To kolejne miasto, które ogłosiło stan katastrofy. Na południe kraju przyjedzie w poniedziałek kanclerz Niemiec i ministerka spraw wewnętrznych. 

Exit mobile version