Pewna kobieta została zwolniona z pracy, zanim jeszcze zdążyła ją rozpocząć.
Zamieściła w sieci wpis, którego bardzo szybko pożałowała.
Pochodząca z Teksasu samotna matka długo szukała zatrudnienia.
Samodzielnie wychowywała córkę i potrzebowała stałego dochodu, by zapewnić jej byt.
W końcu udało jej się znaleźć pracę w żłobku.
Los się do niej uśmiechnął – otrzymała propozycję zatrudnienia.
Niestety, nie zdążyła nawet zacząć.
Została zwolniona, zanim przekroczyła próg miejsca pracy.
Powodem był jeden wpis, który zamieściła w mediach społecznościowych – decyzja ta szybko odbiła się echem.
Tuż przed planowanym pierwszym dniem pracy, kobieta postanowiła podzielić się swoimi przemyśleniami na Facebooku. Napisała:
„Dziś zaczynam nową pracę, ale nienawidzę pracować w przedszkolu”.
Wpis szybko spotkał się z krytyką internautów.
Odpowiadając na komentarze, dodała: „Lol, będzie dobrze, po prostu nie przepadam za byciem wśród wielu dzieci”.
Takie słowa, szczególnie w kontekście pracy w placówce opiekuńczej dla najmłodszych, wzbudziły ogromne kontrowersje.
Post zyskał rozgłos i dotarł do jej przyszłych przełożonych.
Po zapoznaniu się z jego treścią, podjęli decyzję o cofnięciu oferty zatrudnienia, uznając wypowiedź kobiety za poważne naruszenie.
Ostatecznie więc, nigdy nie rozpoczęła tej pracy.
Po całym incydencie kobieta przyznała, że nie spodziewała się takiego rozwoju sytuacji.
W rozmowie z amerykańską telewizją CBN powiedziała:
„Jestem samotną matką, staram się radzić sobie sama… Płakałam, gdy czytałam wszystkie odpowiedzi na Facebooku.
Nie chciałam nikogo urazić”.
Dodała też, że ta praca była dla niej bardzo ważna, ponieważ musiała utrzymać córkę.
Przyznała się do błędu, mówiąc: „To był ogromny błąd z mojej strony.
Wcale nie nienawidzę dzieci – mam córkę, którą kocham ponad wszystko.
Już nigdy nie opublikuję niczego podobnego”.
Wielu internautów uznało decyzję o zwolnieniu kobiety za słuszną. Komentarze w stylu:
„To nie jest miejsce na takie teksty” czy „Słuszna decyzja” pojawiały się pod postami z tą historią.
To jednak nie pierwszy przypadek, gdy nieostrożny wpis w mediach społecznościowych skutkuje utratą pracy.
Ludzie wielokrotnie tracili zatrudnienie przez nieprzemyślane opinie publikowane online.
Pracownicy nie zawsze są chronieni przed konsekwencjami tego, co udostępniają.
W innym przypadku kobieta została zwolniona po tym, jak źle wypowiedziała się o współpracowniku – mimo że nie podała jego nazwiska.
Ten poczuł się dotknięty i zgłosił sprawę przełożonym, którzy uznali to za formę nękania.
Narzekanie na kolegów, warunki pracy czy przełożonych w sieci może okazać się bardzo kosztowne.