Nie żyje Jerzy Stuhr, wybitny polski aktor znany m.in. z filmów „Killer”, „Killer-ów 2-óch”, „Seksmisja” i „Kingsajz”. Miał 77 lat.
Informację o jego śmierci przekazał w rozmowie z Onetem jego syn, Maciej Stuhr.
Jerzy Stuhr był pamiętany przez widzów zarówno za komediowe role w filmach takich jak „Seksmisja”, „Kiler” i „Kingsajz”, jak i za występy w filmach obyczajowych, m.in. „Persona non grata”, „Wodzirej”, „Trzy kolory. Biały” oraz „Tydzień z życia mężczyzny”.
Aktor pojawiał się także na ekranie w produkcjach, które sam wyreżyserował, takich jak „Historie miłosne”, „Tydzień z życia mężczyzny”, „Duże zwierzę”, „Korowód” i „Obywatel”.
Jerzy Stuhr przez wiele lat zmagał się z poważnymi problemami zdrowotnymi.
Przeszedł zawał serca, po którym napisał książkę „Sercowa choroba, czyli moje życie w sztuce”.
Aktor miał również udar mózgu i chorował na nowotwór.
W trakcie swojej kariery stworzył niezapomniane kreacje, które zdobyły serca Polaków.
Jeden z najwybitniejszych polskich aktorów był znany m.in. z roli w „Dekalogu” Krzysztofa Kieślowskiego oraz „Seksmisji” Juliusza Machulskiego.
Stuhr odnosił się także do swoich ról teatralnych, które miały dla niego szczególne znaczenie.
„Zbrodnia i kara” – angielski krytyk porównał mnie do Oliviera. To był słynny spektakl Andrzeja Wajdy w Starym Teatrze w latach 80. – wspominał.
„Hamleta” grałem u Andrzeja Wajdy na początku lat 80. Ludzie mówili: „niemożliwe, żeby wodzirej grał Hamleta”. Musiałem przekonywać widzów, że mam prawo zagrać tę rolę.
Nie zawsze się to udawało, więc wspominam tę rolę jako mękę – przyznał Stuhr.
Jerzy Stuhr od lat cierpiał na problemy zdrowotne.
W 2011 roku przeszedł chemioterapię w związku z nowotworem krtani, mając 30% szans na wyleczenie.
Pięć lat później przeszedł drugi zawał serca (pierwszy w wieku 41 lat), a w 2020 roku udar mózgu.
Niestety, w 2023 roku doszło do nawrotu nowotworu krtani.
W wywiadzie dla „Newsweeka” przyznał, że „ma dokładnie to samo co Zbigniew Ziobro”. – Takie samo cięcie – mówił, dodając:
– Mam dla niego współczucie, bo leżałem na takim samym łóżku.
Wiem, jak to boli i co to znaczy nie móc się podnieść.
Prawie trzy tygodnie byłem na OIOM-ie – cytował jego wypowiedź „Fakt”.
Lekarze popełnili przy moim leczeniu kilka poważnych błędów.
Uznali, że jestem przypadkiem paliatywnym i można mi tylko pomóc godnie umrzeć.
Wszczepili mi stenty do przełyku, a potem pytano w Gliwicach: „Jak mamy zrobić radioterapię, jeśli pan ma rury w środku?”.
To ograniczyło możliwości leczenia – wspominał aktor w rozmowie z portalem mp.pl.
Jerzy Stuhr urodził się w 1947 roku w Krakowie.
Karierę aktorską rozpoczął w Teatrze Starym w Krakowie, debiutując rolą Belzebuba w „Dziadach”.
Na dużym ekranie zadebiutował w 1971 roku w filmie „Milion za Laurę”.
W kolejnych latach pojawiał się w epizodycznych rolach w filmach Andrzeja Żuławskiego, Jerzego Gruzy i Antoniego Krauzego.
W 1976 roku zagrał swoją pierwszą główną rolę w filmie „Spokój” Krzysztofa Kieślowskiego, choć polska premiera odbyła się dopiero cztery lata później.
Rozpoznawalność przyniosła mu rola w „Seksmisji” (1983) Juliusza Machulskiego.
Spoczywaj w pokoju [*]