Środowisko artystyczne zszokowała wiadomość o niespodziewanym odejściu młodego aktora Pawła Gabora.
Miał zaledwie 26 lat i jeszcze niedawno mogliśmy go oglądać na deskach teatru.
Informację o jego śmierci przekazał Lubuski Teatr, z którym współpracował, a wieść ta wstrząsnęła całym światem teatru, pogrążając go w żałobie.
Lubuski Teatr poinformował o śmierci aktora za pośrednictwem mediów społecznościowych.
Zaledwie miesiąc wcześniej zachwycił widzów rolą Grabca w „Balladynie”, a teraz pozostawia po sobie pustkę, która jest trudna do zaakceptowania.
W poruszającym wpisie przywołano jego drogę zawodową oraz ogromny talent, który ujawniał zarówno w swoich występach scenicznych, jak i poza nimi.
Paweł Gabor urodził się w Bielsku-Białej w 1998 roku, a w 2024 roku ukończył prestiżową Państwową Wyższą Szkołę Filmową, Telewizyjną i Teatralną w Łodzi.
Już w czasie studiów zdobył uznanie dzięki występom w spektaklach dyplomowych, takich jak “Żadnych przedwczesnych wniosków” w reżyserii Małgorzaty Hajewskiej-Krzysztofik, “Trzy siostry”, “Wariacje” Franciszka Szumińskiego czy “Keinmal” Konrada Hetela.
Jego debiut w Lubuskim Teatrze jako Sancho Pansa w “Przygodach Don Kichota” szybko zdobył serca widzów, zwłaszcza najmłodszych, a późniejsza rola w “Jestem ziarnkiem maku” utrwaliła jego pozycję.
Jednak to występ w „Balladynie” ukazał pełnię jego możliwości aktorskich.
W opisie zamieszczonym przez teatr wspomniano także o pasjach i zainteresowaniach Pawła.
Był osobą pełną życia, życzliwą i oddaną sztuce. Muzyka odgrywała w jego życiu ważną rolę – szczególne miejsce zajmował zespół Pink Floyd, choć potrafił zaskoczyć sympatią do N.W.A.
Fascynował się kinem i podziwiał Roberta De Niro, którego uwielbienie zaczęło się od obejrzenia „Ojca chrzestnego II”.
Rekomendował takie seriale jak „Breaking Bad”, „The Wire” i „The Sopranos”, co świadczyło o jego wysmakowanym gustu artystycznym.
Przywoływał często słowa Stelli Adler: „Życie bije i miażdży duszę, a sztuka przypomina ci, że w ogóle ją masz.” Paweł inspirował tymi słowami zarówno na scenie, jak i w życiu codziennym.
Na koniec teatr złożył kondolencje rodzinie i bliskim zmarłego, podkreślając, jak wielka to strata dla wszystkich, którzy mieli okazję go poznać.
Wspomnienia o nim na długo pozostaną w sercach wielu osób.