Brazylijski muzyk Sergio Mendes, który w latach 60. wprowadził rytmy bossa novy na światową scenę, zmarł po długiej walce z powikłaniami po COVID-19.
Artysta miał 83 lata.
„Z ogromnym smutkiem informujemy, że Sergio Mendes odszedł spokojnie w czwartek w swoim domu w Los Angeles, otoczony bliskimi” – przekazała rodzina w oficjalnym komunikacie.
Zaznaczono również, że „jego zdrowie pogarszało się w wyniku przewlekłych skutków zakażenia koronawirusem”.
Po ogłoszeniu smutnej wiadomości, wielu znanych brazylijskich muzyków złożyło hołd swojemu przyjacielowi.
„Odpoczywaj w pokoju, mój drogi mistrzu” – napisał legendarny wokalista Milton Nascimento na Instagramie. „Nasza wieloletnia przyjaźń, współpraca i wspólna muzyka pozostaną w mojej pamięci na zawsze” – dodał.
Rodzina Mendesów w oświadczeniu podkreśliła, że „Sergio odszedł w spokoju, otoczony najbliższymi”.
Dodano również: „Ostatnie miesiące jego życia były naznaczone skutkami długotrwałego przebiegu COVID-19”.
W 1966 roku Sergio Mendes osiągnął międzynarodowy rozgłos dzięki swojej grupie „Sergio Mendes & Brasil 66”, szczególnie za sprawą słynnej interpretacji utworu Jorge Bena „Mas Que Nada”.
W trakcie swojej kariery Mendes wydał ponad 35 albumów i występował z największymi gwiazdami amerykańskiej sceny muzycznej.
Jego twórczość była znana z umiejętnego łączenia elementów samby, jazzu, kalifornijskiego popu oraz wokalnych harmonii bossa novy.
„Moje korzenie są w Brazylii. Nasz kraj szczyci się bogatą różnorodnością kulturową i muzyczną, od muzyki Bahii, przez rytmy Rio de Janeiro, po wpływy klasyczne i afrykańskie” – mówił Mendes w wywiadzie dla AFP w 2014 roku.
Mendes zdobył nagrodę Grammy w 1992 roku za album „Brasileiro” oraz dwie statuetki Latin Grammy.
Był również nominowany do Oscara w 2012 roku za najlepszą piosenkę oryginalną „Real in Rio” z animowanego filmu „Rio”.