Przygnębiające wieści obiegły media. Dwight Twilley nie żyje. Znany i ceniony wokalista, autor hitów takich jak „I’m on Fire” i „Girls” zmarł w wieku 72 lat. Nie podano przyczyny śmierci artysty.
Jak podaje Deadline, o śmierci za pośrednictwem Facebooka poinformowała wytwórnia The Church Studio.
– Z ciężkim sercem dzielimy się druzgocącą wiadomością o śmierci Dwighta Twilleya – czytamy w poście. – Dziś spokojnie odszedł z tego świata, otoczony miłością swojego życia – Jan i bliskimi przyjaciółmi. Strata jest niezmierzona, a nasze słowa nie są w stanie oddać głębi naszego żalu. Muzyczne zdolności Dwighta poruszyły życie niezliczonych osób, pozostawiając niezatarty ślad w sercach wielu ludzi. Jesteśmy głęboko wdzięczni za trwałe muzyczne dziedzictwo, jakim nas wszystkich obdarzył – napisali przedstawiciele wytwórni. Nie zdradzono przyczyny śmierci muzyka.
Spoczywaj w pokoju [*]