W wypadku, który miał miejsce z piątku na sobotę w Krakowie, zginęło czterech mężczyzn. Jak przekazał w rozmowie z „GW” prok. Rafał Babiński, kierowca pojazdu „naruszył szeregu zasad”.
Prokuraturze udało się wstępnie oszacować, z jaką prędkością poruszało się auto Patryka Perettiego.
W tym miejscu kierowcy mogą jeździć z maksymalną prędkością 40 km/godz. Wstępne oceny wskazują, że Renault Megane przynajmniej trzykrotnie przekroczyło dopuszczalną prędkość. A może nawet więcej – mówił w rozmowie z „Gazetą Wyborczą” prok. Rafał Babiński.
Policja zdementowała już krążącą w sieci informację, jakoby auto prowadzone przez Patryka Perettiego miało w chwili wypadku osiągnąć prędkość 160 km/h.
To jest nieprawda, jakiś fake news. Wskazówka prędkościomierza na pewno nie zatrzymała się na takim poziomie. Nie będziemy mówić o dokładnej wartości. Mogę dodać, że była niższa, ale to nie jest wyznacznik w ustaleniu prędkości samochodu w chwili wypadku. Podczas zderzenia wskazówka mogła się samoczynnie przesunąć – wyjaśnił mł. insp. Sebastian Gleń, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie.