W sylwestrową noc województwo lubelskie dotknęła smutna wiadomość o śmierci księdza Dariusza Tuszyńskiego.
Duchowny zmarł 31 grudnia, a jego nagłe odejście poruszyło zarówno parafian, jak i tych, którzy mieli okazję go poznać.
Ksiądz Tuszyński od młodych lat marzył o różnych zawodach – chciał zostać celnikiem, policjantem, a nawet budowniczym – zanim ostatecznie obrał drogę kapłaństwa.
Rok zakończył się tragicznie dla lokalnej społeczności, która opłakuje stratę wikariusza. Wiadomość o jego śmierci, ogłoszona przez tygodnik „Niedziela”, wywołała żal wśród wiernych.
Ksiądz Tuszyński miał zaledwie 38 lat. Swoją historię powołania opisał kiedyś w jednym z wywiadów, opowiadając o trudnych decyzjach, które musiał podjąć, by odpowiedzieć na głos Boga.
Początkowo dążył do spełnienia swoich dziecięcych marzeń, ale w końcu uznał, że kapłaństwo jest jego prawdziwym powołaniem.
Ksiądz Tuszyński urodził się 2 października 1986 roku w Głogowie, gdzie dorastał i związany był z parafią pw. Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski.
Formację kapłańską rozpoczął w Wyższym Seminarium Duchownym w Gościkowie-Paradyżu.
Był ceniony za swoje zaangażowanie i oddanie woli Bożej, co potwierdzały liczne świadectwa ludzi, którzy mieli z nim styczność. Jego śmierć nastąpiła nagle, wieczorem, w wyjątkowo symbolicznym momencie końca roku.
Przyczyna zgonu pozostaje nieujawniona.
Społeczność w Bobrowicach, gdzie pełnił posługę w parafii Podwyższenia Krzyża Świętego, przeżywa żałobę.
W najbliższym czasie mają zostać podane szczegóły dotyczące uroczystości pogrzebowych, które pozwolą parafianom pożegnać swojego kapłana.