Wujostwo zmaltretowanego na śmierć Kamilka z Częstochowy musiało opuścić swoje lokum w asyście policji. To skutek zdarzenia, które miało miejsce w nocy z poniedziałku na wtorek. Dom został wówczas ostrzelany!
– Do incydentu doszło w nocy z poniedziałku na wtorek tego tygodnia – potwierdza asp. sztabowy Barbara Poznańska, rzeczniczka policji w Częstochowie. Zawiadomienie na policję wpłynęło 9 maja, dzień po śmieci Kamilka. Zgłosił je Wojciech J. (61 l.) wujek skatowanego Kamilka.
W oknie mieszkania przy ulicy Kosynierskiej, gdzie mieszka para, widoczne są ślady po wystrzelonych kulach. W sumie w szybie jest osiem otworów. Według świadków strzały zostały oddane z samochodu marki Volkswagen Golf, który przejeżdżał ulicą.
Po tym zajściu, krewni Kamili wraz z dziećmi opuścili mieszkanie pod eskortą policji. Poza Anetą J. i Wojciechem J. w mieszkaniu przebywali ich dwaj synowie – 21-letni syn z niepełnosprawnością oraz drugi syn w wieku 14 lat.