Amerykanie zagłosowali.
Mimo zaledwie 14 lat, Sara James osiągnęła niewyobrażalny sukces. Nastoletnia wokalistka szturmem wzięła amerykańską wersje programu „Mam talent”, każdorazowo zachwycając swoimi występami jurorów. W nocy z 24 na 25 sierpnia miało miejsce ogłoszenie wyników półfinału programu, w którym Sara znowu skradła całe show. Dzięki decyzji telewidzów Sara James awansowała do ścisłego finału!
Napięcie w wyborze finałowej piątki uczestników rosło od początku. Howdie Mandel skwitował krótko półfinałowe występy:
Rywalizacja była brutalna
Simon Cowell, który przy przesłuchaniach wcisnął złoty przycisk po występie Sary James, dzięki czemu nastolatka z Ośna Lubuskiego przeszła od razu do półfinału, nie krył, że ostatni występ Polki zrobił na nim wrażenie:
Była po prostu niesamowita
„Jak się czujesz przed ogłoszeniem wyników – podpytywał Cowella prowadzący show Terry Crews”.
Jestem tak samo zdenerwowany, jak Sara
O tym, czy Polka wystąpi w finale mieli zadecydować widzowie amerykańskiej edycji programu MAM TALENT. I zadecydowali!
Półfinałowy występ Sary został opublikowany na platformie YouTube i przez dobę zebrał ponad 1,3 mln odsłon. Po takim przyjęciu jej występu, nie może dziwić wynik głosowania widzów – Sara zakwalifikowała się do kolejnego etapu. Do finału oprócz 14-latki przeszedł także francuski magik Nicolas RIBS.
„Dziękują za każdy głos. Oniemiałam i próbuje nie powiedzieć czegoś głupiego. Jestem tylko nastolatką w Ameryce i to, że jestem tutaj, jest niesamowite. Dziękuję, to wiele dla mnie znaczy. Wow, dziękuję” – komentowała 14-latka po ogłoszeniu werdyktu. „Po pierwsze chciałbym pogratulować ci, Sara. Sprawisz, że ten finał będzie wyjątkowy. Chciałbym podziękować naszej publiczności. Mamy najlepszych widzów na świecie” – mówił natomiast Simon Cowell.
„Wzruszyłem się, bo wiem, jak dużo ten występ dla ciebie znaczy. Tak jak powiedziałem wcześniej, masz tylko 14 lat i czułaś ogromną presję, aby sprostać zadaniu. Wybór piosenki był genialny. Sprawiłaś, że ten utwór brzmiał jakby był twój” – powiedział Simon Cowell, który dzięki Złotemu Przyciskowi na etapie castingów dał Sarze awans bezpośrednio do półfinału. „Byłem tak samo zdenerwowany, jak Sara James i to, co zrobiła ostatniego wieczora było naprawdę niesamowite” – mówił później juror.
„To był zwycięski występ. Twój wygląd, głos i talent jest na miarę gwiazdy” – skomentował Howie Mandel.
Ogromne gratulacje!
Będzie strajk w szkołach?
Nauczyciele nie są zadowoleni z propozycji resortu edukacji ws. podwyżek. Wśród związkowców narasta też frustracja, bo ministerstwo kierowane przez Przemysława Czarnka ich ignoruje. Zapowiadają więc radykalne działania – łącznie ze strajkiem. – Wszystko zależy od tego, czy usłyszymy w kwestii wynagrodzeń nauczycieli nowe, konkretne propozycje – powiedział w rozmowie z Radiem ZET prezes ZNP Sławomir Broniarz.
Nie chcemy już rozmawiać z ministrem, chcemy rozmów z premierem – mówi Krzysztof Baszczyński, wiceprezes ZNP, tuż po spotkaniu w MEiN dotyczącym podwyżek dla nauczycieli. W rozmowie z radiozet.pl nie ukrywa, że jeśli nie będzie reakcji, wiele wskazuje na to, że będzie ogłoszony spór zbiorowy. – W środę zdecydują się losy, co dalej jako nauczyciele robimy – dodaje.
Przypomnijmy, że nauczyciele domagają się 20 proc. wzrostu płac i to jeszcze jesienią 2022 roku. Za to minister Czarnek powtarza, że dalsze podwyżki nie będą możliwe bez kompromisów ze strony związkowców. Chodzi o radykalne zmiany w Karcie Nauczyciela, tj. podniesienie pensum (czyli godzin tablicowych, składających się na nauczycielski etat).
Opuszczający gmach Ministerstwa Edukacji przedstawiciele nauczycielski związków nie kryli swojego zawodu po rozmowach z ministrem Czarnkiem. Ten wciąż próbuje złamać nauczycieli, powtarzając, że dalsze podwyżki nie będą możliwe, jeśli ci nie zgodzą się na kompromisy.
Z kolei związki nie chcą już dłużej iść na ustępstwa i obstają przy swoich dwóch głównych postulatach: wyższych wynagrodzeniach dla wszystkich nauczycieli o co najmniej 20 proc., biorąc pod uwagę 15 proc. inflację i większych nakładach na edukację. Tym, co jest w stanie zaproponować resort jest zaś zaledwie 9 proc. podwyżki i to od stycznia 2023 roku.
– Najkrócej mówiąc, jesteśmy rozczarowani tym spotkaniem. Właściwie można było zadać pytanie, czemu ono służyło – komentował w rozmowie z radiozet.pl Krzysztof Baszczyński, wiceprezes ZNP, po zakończeniu rozmów.