Z powodu silnych upałów i wiatru w Grecji kontynentalnej oraz na wyspach dochodzi do pożarów.
Dwa bardzo poważne miały miejsce w poniedziałek 1 lipca na wyspach Kos i Chios.
Wielu turystów ewakuowano z hoteli. Premier Kyriakos Micotakis jest szczery do bólu i ostrzega przed niebezpiecznym latem.
Pożary na wschodnich wyspach Morza Egejskiego – greckich Chios i Kos – spowodowały obrażenia u pięciu osób. Polscy turyści przebywający w Grecji alarmują: „Kos płonie”.
Premier kraju ostrzega, że nadchodzące lato będzie niebezpieczne i potrzebna jest pomoc całego społeczeństwa, aby zminimalizować skutki pożarów.
Lokalne media informują, że trzy pożary, które wybuchły w poniedziałek na greckich wyspach, nadal były opanowywane we wtorkowy poranek.
Na Kos pożar wybuchł wczesnym popołudniem, a płomienie szybko rozprzestrzeniły się w stronę popularnego kurortu Kardamena.
Grecki premier Kyriakos Micotakis zapowiedział w poniedziałek, że tegoroczne lato „będzie szczególnie niebezpieczne” ze względu na pożary.
„Mieliśmy wyjątkowo trudny czerwiec pod względem warunków pogodowych, z wysokim poziomem suszy i niezwykle silnymi wiatrami jak na tę część sezonu.
Wkraczamy w trudny okres pożarowy i nie uda się skutecznie walczyć z ogniem bez pomocy społeczeństwa, szczególnie w zakresie zapobiegania” – powiedział Micotakis na posiedzeniu rządu.
Z powodu pożarów ewakuowano część hoteli, a ludzie musieli opuścić miasteczko Kardamena.
Spędzili noc w szkołach lub na lotniskach.
Wczoraj przeprowadzono prewencyjną ewakuację 362 naszych klientów przebywających w rejonie Kardameny.
Klienci zostali przetransportowani do miejscowości Antimachia (stadion, szkoła, parking przy wiatrakach Mylos), gdzie zapewniono wodę, kanapki oraz dostęp do toalet.
Na miejscu ewakuację koordynowali policjanci, a także obecni byli nasi rezydenci – mówi Ewa Maruszak z biura podróży Itaka.
Klienci biura podróży Grecos, wypoczywający niedaleko Kardameny, nie byli objęci ewakuacją i pozostali w hotelu.
– Byli w bezpiecznej odległości od pożarów – mówi Janusz Śmigielski, wiceprezes zarządu Grecosa, ale dodaje, że z powodu zamkniętej drogi dojazdowej z lotniska anulowano rezerwacje trzech porannych lotów do hoteli w rejonie Kardameny.
Nasi klienci zakwaterowani w hotelach zlokalizowanych w Kardamenie wrócili dzisiaj (2 lipca – przyp. red.) do Polski planowo.
Dzisiejsze popołudniowe wyloty w rejon Kardameny i innych miejscowości na Kos odbędą się bez zmian.
Monitorujemy sytuację, ale niebezpieczeństwo zostało zażegnane — mamy potwierdzenie miejscowych służb – zapewnia Śmigielski.
Polka dla Onetu podkreślała, że wszyscy są bezpieczni i nie ma paniki.
Inna turystka, opowiadając o sytuacji na Kos, mówiła, że służby uspokajały turystów, że „nic się nie dzieje, że pali się w górach”.
Jednak jej grupa została ewakuowana w pobliże lotniska.
Inny świadek przekazał krótką wiadomość: „Kos płonie”.
TVN24 z kolei przytacza relację wypoczywającej na Kos Polki, która twierdzi, że „panuje totalny chaos”. – Policja i żołnierze kierują ruchem autobusów i prywatnych samochodów, rozdają wodę pitną.
Nikt nie ma informacji, co dalej, biuro podróży nie odpowiada – mówiła kobieta.
Wkrótce więcej informacji.