NEWSPOL

Przyczyny tragicznego wypadku w Chorwacji! Morawiecki zabrał głos, duże zmiany!

Premier Morawiecki zapowiada wzmożone kontrole autokarów

Premier Mateusz Morawiecki zlecił Głównemu Inspektoratowi Transportu Drogowego zintensyfikowanie kontroli sprawności pojazdów. Chodzi szczególnie o autokary, którymi dzieci wyjeżdżają na wypoczynek. Szef rządu powiedział, że wypadek autokaru w Chorwacji przypomniał nam, jak bardzo ważna jest kwestia bezpieczeństwa w ruchu drogowym.

– To jest klucz, to jest podstawa. Dlatego stawiamy ogromnie już od kilku lat właśnie na dodatkowy sprzęt, który weryfikuje sprawność pojazdów – powiedział premier.

W środę (10.08) w MOP Brwinów Północ odbyła się konferencja premiera Mateusza Morawieckiego oraz Głównego Inspektora Transportu Drogowego Alvina Gajadhura. – Wszyscy jesteśmy pod ogromnym wrażeniem wypadku, który miał miejsce w Chorwacji. Niestety do chwili obecnej nie mamy jeszcze w pełni potwierdzonych wszystkich przyczyn związanych z tym wypadkiem, ale wiele wskazuje na to, że pojazd był sprawny – powiedział szef rządu.

– Chciałbym przekazać najgłębsze wyrazy współczucia wszystkim członkom rodzin osób, które zmarły i podziękować także służbom, które bardzo mocno zaangażowały się – powiedział.

Wskazał też, że polski rząd robi wszystko, aby osoby, które zostały poszkodowane w wypadku w Chorwacji mogły wrócić do Polski i odbyć leczenie. – Te oczywiście z nich, dla których taka podróż nie jest żadnym zagrożeniem dla zdrowia – zaznaczył Mateusz Morawiecki.

Jestem wzburzony, gdy słyszę, że sądy wydają wyroki zwalniające, czy śmiesznie niskie, w stosunku do osób, które prowadzą pojazd pod wpływem alkoholu. To zagraża życiu i zdrowiu innych uczestników ruchu drogowego – wskazał Morawiecki.

Syn kierowcy polskiego autobusu przerywa milczenie.

Miniona sobota 6 sierpnia zapisała się czarnymi zgłoskami w historii naszego kraju. Nad ranem na trasie autostrady A4, na północ od stolicy Chorwacji – Zagrzebia doszło do tragedii.

Polski autobus turystyczny przewożący pielgrzymów w pewnym momencie zjechał z drogi, po czym z wielką siłą wpadł do rowu i wbił się w betonowy przepust.

Niestety, ale bilans tego incydentu jest porażający. Zginęło w nim 13 osób, a 31 pasażerów zostało rannych. Wszyscy pielgrzymi znajdujący się w pojeździe byli obywatelami Polski. Celem ich podróży było Medjugorie w Bośni. 

Wiele wskazuje na to, że możliwymi przyczynami tragedii było zasłabnięcie, lub zaśnięcie kierowcy. Kilkadziesiąt godzin od wypadku, chorwacka prokuratura poznała wyniki sekcji zwłok 72-letniego kierowcy, który w momencie tragedii znajdował się na kierownicą autobusu.

– 72-letni kierowca, który stracił panowanie nad autobusem, nie był pod wpływem alkoholu lub innych środków odurzających oraz nie cierpiał na ostre choroby – nieoficjalnie ustaliła chorwacka państwowa telewizja HRT.

Kilka dni po tragedii syn kierowcy przerwał milczenie

Syn kierowcy, który zginął w Chorwacji, wioząc polskich pielgrzymów do Medjugorje, wspomina ojca w rozmowie z „Super Expressem”.

Chce mi się płakać. Na pewno tata nie zasnął za kierownicą. Nie jestem w stanie powiedzieć nic więcej. Może za kilka dni

– wyznał załamany syn kierowcy feralnego autokaru.

Mieszkańcy Płońska są przerażeni tym, co stało się w Chorwacji, bowiem znali doskonale pana Grzegorza. Mężczyzna przez 21 lat był kierowcą w Urzędzie Miasta i woził orkiestrę dętą.

Znałam pana Grzegorza z widzenia. On ten autobus stawiał na naszej ulicy. Był pana postury, uśmiechnięty z niedużym brzuszkiem. Ja ten autobus ciągle mam przed oczami, jak tutaj stoi

– powiedziała jedna z mieszkanek ulicy Armii Krajowej w Płońsku w rozmowie z dziennikarzem „Super Expressu”.

Pan Grzegorz, zmarły 72-latek, przez ponad dwie dekady był kierowcą w urzędzie miasta w Płońsku. – To był zawodowiec. Dobry człowiek. Był u nas kierowcą 21 lat. Zawsze na pierwszym miejscu był u niego stan techniczny pojazdu – mówił „Super Expressowi” Andrzej Pietrasik, burmistrz Płońska.

O samochód miasta, taki ośmioosobowy, dbał tak, że na oryginalnych częściach przejechał ponad milion kilometrów. […] Miał prawo jazdy na tiry, autobusy. Lubił jeździć nocą. Nie wierzę w to, że mógł zasnąć za kierownicą – dodał.

Pan Grzegorz był na emeryturze, ale dorabiał sobie jako kierowca, m.in. wożąc ludzi na pielgrzymki.

Pan Grzegorz miał 72 lata. Chorwacka prokuratura potwierdziła, że to on kierował autokarem w chwili wypadku. Miał zapięte pasy bezpieczeństwa.

Exit mobile version