Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej (IMGW) wydał w czwartek wieczorem ostrzeżenie dotyczące możliwego przekroczenia stanów alarmowych na rzekach Dolnego Śląska i Wielkopolski.
Szczególne wzrosty poziomu wód mogą wystąpić w ujściowych odcinkach Widawy, Oławy, Ślęzy, Kaczawy i Bystrzycy, co jest wynikiem tzw. cofki od Odry.
Dyrektor IMGW, Robert Czerniawski, poinformował, że w Opolu, Brzegu i Oławie poziom wody zaczął już opadać, a w piątek podobna sytuacja będzie miała miejsce we Wrocławiu.
Na Widawie odnotowano wzrost o 60 cm, co związane jest z cofką z Odry. Wzrosty przewidywane są również m.in. w Brzegu Dolnym, Malczycach i Ścinawie.
IMGW wydało także ostrzeżenie hydrologiczne trzeciego, najwyższego stopnia, dotyczące rzek Barycz (od Polskiej Wody do ujścia do Odry), Orli oraz Polskiego Rowu na terenie województw dolnośląskiego i wielkopolskiego.
Zagrożenie obowiązuje do piątkowego poranka, a jego prawdopodobieństwo szacuje się na 95%.
Podczas wieczornego posiedzenia sztabu kryzysowego, Czerniawski poinformował, że w Opolu, Brzegu i Oławie poziom wody spadł odpowiednio o 15, 8 oraz 6-8 cm. We Wrocławiu, na wodowskazie, od 12 godzin utrzymuje się stabilny poziom wody między 639 a 642 cm, a pierwsze spadki mają być odnotowane w piątek w ciągu dnia.
Dyrektor IMGW dodał, że w rzekach Oława i Ślęza zaobserwowano wyraźne spadki, a mniejsze zmiany zanotowano w Bystrzycy.
Natomiast na Widawie, której poziom wzrósł o 60 cm, sytuacja się ustabilizowała i nie obserwuje się dalszych wzrostów.
Kiedy poziom wód zacznie spadać we Wrocławiu, podobna tendencja będzie widoczna również na Widawie.
Sytuacja jest jednak trudna na dolnych stanowiskach pomiarowych, poniżej Wrocławia.
Na wodowskazie w Brzegu Dolnym poziom wody wynosi już ponad 900 cm i może wzrosnąć do 950 cm.
Według Czerniawskiego, jeśli wały utrzymają, to istnieje jeszcze 120 cm zapasu.
W Malczycach przewidywany jest wzrost poziomu wody o 50 cm, co oznacza, że poziom może wynieść 750 cm, a zapas wynosi 92 cm.
W Ścinawie natomiast, gdzie obecnie poziom wynosi 538 cm, do piątkowego wieczoru ma wzrosnąć do 650 cm, co da 80 cm zapasu.
Czerniawski zaznaczył również, że ostrzeżenia nadal dotyczą rzek Nysa Kłodzka i Nysa Łużycka, jednak bez bezpośredniego zagrożenia.