W miejscowości Bielawa w powiecie piaseczyńskim (woj. mazowieckie) doszło do wypadku lotniczego z udziałem samolotu gaśniczego Dromader. Pilot został przetransportowany do szpitala przez śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego (LPR). Mężczyzna sam zdołał opuścić maszynę.
Informację o zdarzeniu przekazała w czwartek Straż Pożarna w Konstancinie-Jeziornie. „W miejscowości Bielawa doszło do wypadku lotniczego. Pilot został zabrany przez zespół LPR” – podała jednostka na swoich profilach w mediach społecznościowych. Rzecznik Komendanta Powiatowego Państwowej Straży Pożarnej w Piasecznie, mł. bryg. Łukasz Darmofalski, poinformował w rozmowie z Interią, że zgłoszenie o incydencie wpłynęło o godz. 16:45.
Wypadek prawdopodobnie miał miejsce podczas awaryjnego lądowania na polu. Podczas manewru samolot gaśniczy przewrócił się na dach. Na miejsce zdarzenia przybyli strażacy, załoga Lotniczego Pogotowia Ratunkowego oraz śmigłowiec wojskowy.
Mł. bryg. Darmofalski przekazał w rozmowie z Interią, że do akcji skierowano osiem zastępów straży pożarnej. – Pilot sam opuścił maszynę i znajdował się poza nią. Ratownicy z LPR zajęli się pilotem. Był przytomny i kontaktowy. Został zabrany do szpitala – poinformował rzecznik, dodając, że na miejscu pracuje policja, która będzie prowadziła dalsze działania.
Potężny pożar w Polsce
W nocy ze środy na czwartek, strażacy z Gniezna zostali zaalarmowani o potężnym pożarze stolarni przy ulicy Kiszkowskiej. Ogień wybuchł niespodziewanie i szybko rozprzestrzenił się na znaczną część placu, powodując płomienie sięgające kilkudziesięciu metrów.
Koszmarny pożar w stolarni przy ulicy Kiszkowskiej w Gnieźnie wybuchł około godz. 2:30 w nocy ze środy na czwartek (26/27 czerwca). Ogień szybko zaczął się rozprzestrzeniać, płomienie wystrzeliły wysoko pod niebo. Na miejsce natychmiast skierowano kilka zastępów straży.
Gdy pierwsze zastępy straży pożarnej dotarły na miejsce, okazało się, że potrzebne będzie wsparcie. “Akcja gaśnicza była bardzo utrudniona z uwagi na charakter i ilość płonącego drewna, z którego słupy ognia wznosiły się na kilkanaście metrów, a dym rozciągał się na wiele kilometrów” — opisuje portal gniezno24.com.
Do działań wezwano strażaków z gminy Łubowo, Kiszkowo, Kłecko, Mieleszyn, Czerniejewo, Trzemeszno i Niechanowo – w sumie kilkanaście zastępów, które sukcesywnie dojeżdżały na miejsce zdarzenia.
Akcja gaśnicza była bardzo utrudniona z uwagi na charakter i ilość płonącego drewna, z którego słupy ognia wznosiły się na kilkanaście metrów, a dym rozciągał się na wiele kilometrów. Na potrzeby prowadzonej akcji gaśniczej wodę dowożono wozami ze stawu w rejonie ul. Swarzędzkiej. Na skutek działania ognia płonący obiekt zawalił się.
Na miejscu obecna była także policja. Obecnie skala zniszczeń nie jest jeszcze znana – na miejscu wciąż działają strażacy, co najpewniej potrwa jeszcze wiele godzin.
Wkrótce więcej informacji.