NEWSPOL

Skąd wiesz, czy jesteś (naprawdę) zakochany?

Czasem trudno odróżnić, czy to, co czujemy, to prawdziwa miłość, czy jedynie silne pożądanie.

Granice między nimi bywają niewyraźne.

Florence Lautrédou, psychoanalityczka i autorka książki L’Amour, le vrai, dzieli się swoimi obserwacjami i wskazówkami, które mogą pomóc w lepszym zrozumieniu tych stanów.

Zakochanie bardzo często objawia się obsesyjnym myśleniem o drugiej osobie.

Nasze myśli krążą wokół niej niemal bez przerwy, jakby była ciągle obecna.

Do tego dochodzą reakcje fizyczne – rozszerzone źrenice, przyspieszone bicie serca, silna potrzeba bliskości.

Mimo wszystko należy pamiętać, że współcześnie pożądanie i radość z bliskości nie wykluczają miłości.

Dawna wizja „krystalizacji” uczucia – ten moment, gdy zaczynamy naprawdę ufać i otwierać się na drugiego człowieka – uległa przekształceniu.

Internet sprawił, że emocje rozwijają się szybciej – często zanim dojdzie do fizycznego spotkania, już mamy poczucie bliskości.

Oczywiście hormony mają wpływ na pożądanie, ale nie tłumaczą fenomenu miłości.

To jedynie jeden z wielu elementów. Miłość to coś znacznie głębszego, wykraczającego poza biologię.

Żadne procesy chemiczne nie są w stanie zastąpić roli serca i umysłu w poznaniu drugiego człowieka.

Można by powiedzieć, że prawdziwa miłość to zestrojenie emocji, umysłu i wewnętrznej intuicji.

Gdy próbujemy uchwycić i zdefiniować miłość, zdaje się ona uciekać – właśnie dlatego, że nie sposób jej jednoznacznie opisać.

To uczucie, które trzeba przeżyć, by zrozumieć.

Podobnie jak w filmie „Powiększenie” Antonioniego – im bliżej się przyglądamy, tym mniej dostrzegamy. Miłość pozostaje w sferze przeżycia, nie definicji.

Czy zdarza się zakochać od pierwszego wejrzenia?

Tak, to możliwe.

To szczególna chwila, kiedy spojrzenia się spotykają i nagle pojawia się wrażenie, jakbyśmy znali się od zawsze.

To właśnie wtedy może dojść do „krystalizacji w spojrzeniu”.

Ale od nas zależy, czy pozwolimy tej chwili się rozwijać. Miłość wymaga naszej decyzji i pracy.

To iluzja sądzić, że raz osiągnięte uczucie będzie trwać bez żadnych zakłóceń – życie przynosi trudności, które mogą wystawić związek na próbę.

Trzeba też oddzielić czas trwania relacji od jej głębi.

Długość związku nie świadczy o jego wartości.

Współczesny świat się zmienił – żyjemy dłużej, częściej się przemieszczamy i częściej spotykamy nowe osoby.

Dziś miłość często przychodzi falami, a w ciągu życia możemy przeżyć kilka ważnych związków.

Nie oznacza to jednak, że dążenie do jednego trwałego związku nie ma sensu.

Chodzi o to, by w tej jednej relacji potrafić odnawiać uczucie, wzbudzać na nowo namiętność i czułość.

Po kilku latach związek naturalnie przechodzi przez zmiany – emocje słabną, codzienność potrafi przytłoczyć

. Dlatego ważne jest, by nie zamykać się tylko na relację, ale mieć też coś poza nią – pasję, pracę, sens, który nadajemy światu. To daje przestrzeń, by miłość mogła oddychać i się rozwijać.

Najsilniejszym wyrazem miłości jest hojność – nie w sensie materialnym, lecz emocjonalnym i duchowym.

Ważne jest, co robimy z naszą miłością, jak ją pielęgnujemy i czym ją zasilamy.

Hojność oznacza wspólne budowanie czegoś większego – czy to rodziny, projektu, czy wizji wspólnego świata. Każdy gest, każda decyzja dokłada kolejną cegłę do tej budowli.

W dzisiejszych czasach wiele mówi się o małżeństwie, ale często jest ono postrzegane jako modna uroczystość, a nie głęboka decyzja.

Ceremonia staje się celem samym w sobie.

Jednak małżeństwo nie daje gwarancji trwałości – to my musimy codziennie podejmować wybór, by być razem.

Jeśli jednak podejdziemy do tego świadomie, może stać się przestrzenią do wzrostu i współtworzenia sensu.

Współczesne relacje stają się też miejscem, gdzie ludzie coraz częściej zderzają się z własnymi lękami – przed samotnością, przed odrzuceniem, przed zmianą.

Miłość, choć piękna, potrafi wywołać także niepokój, bo odsłania nasze słabości.

Ale właśnie w tej kruchości kryje się siła – bo tylko wtedy, gdy jesteśmy gotowi odsłonić siebie, możemy prawdziwie być z kimś drugim.

Dlatego zamiast pytać, czy to miłość czy tylko pożądanie, lepiej zadać sobie inne pytanie: czy chcę z tą osobą budować coś trwałego, czy tylko przeżyć intensywną chwilę?

Obie odpowiedzi są ważne – ale dobrze wiedzieć, która z nich jest nasza.

Miłość to coś więcej niż namiętność – to troska, bliskość i głęboka więź, która przejawia się także w najbardziej intymnych momentach.

Choć chemia fizyczna może się pojawić między dwojgiem ludzi szybko, pewne zachowania w łóżku świadczą o czymś znacznie głębszym – o prawdziwej miłości.

Oto rzeczy, które robi mężczyzna w łóżku, jeśli naprawdę cię kocha.

Mężczyzna, który naprawdę kocha, nie skupia się tylko na własnej przyjemności.

Pyta, co lubisz, obserwuje twoje reakcje, stara się dawać ci maksymalną satysfakcję.

Dla niego twoje zadowolenie jest równie ważne – a może i ważniejsze – niż jego własne.

Miłość nie zna pośpiechu. Mężczyzna, który czuje coś prawdziwego, nie traktuje seksu jak wyścigu.

Zamiast tego celebruje każdą chwilę, buduje napięcie i daje wam obojgu czas na cieszenie się bliskością.

Nie odwraca się i nie zasypia natychmiast po wszystkim.

Zamiast tego przytula cię, całuje, trzyma za rękę.

Te chwile po są dla niego równie cenne jak sam akt – bo chodzi o więź, nie tylko fizyczność.

Miłość to także pełna akceptacja.

Mężczyzna, który naprawdę kocha, nigdy nie naciska, nie wymusza, nie przekracza twoich granic.

Zamiast tego słucha, ufa i daje ci przestrzeń, byś czuła się bezpiecznie i komfortowo.

Exit mobile version