5 sierpnia w Chotomowie, pod Warszawą, miały miejsce uroczystości pogrzebowe rodziców 4-letniej dziewczynki, którzy utonęli podczas ratowania córki.
Małżonkowie zostali pochowani w jednym grobie, a ból i tęsknota są widoczne na żałobnych szarfach, które zdobiły kwiaty.
Tragedia poruszyła całą Polskę, więc nie jest zaskoczeniem, że pogrzeb pary przyciągnął tłumy żałobników.
Serce łamie sposób, w jaki mała dziewczynka pożegnała swoich rodziców.
5 sierpnia 2024 roku kościół pod wezwaniem Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Chotomowie został udekorowany białymi kwiatami.
Biały kolor, symbolizujący czystość i niewinność, stanowił tło dla ostatniego pożegnania Patrycji i Łukasza.
W świątyni i przed nią zebrały się tłumy osób, które były głęboko poruszone śmiercią młodych rodziców.
Zaledwie cztery lata wcześniej, w tym samym miejscu, odbył się ich ślub.
30 lipca 2024 roku Patrycja, Łukasz i ich czteroletnia córeczka Zuzia spędzali wakacje na Mazurach.
Podczas rejsu łódką na Jeziorze Mikołajskim doszło do tragicznego wypadku.
Zuzia wypadła za burtę, a jej rodzice, mimo ryzyka, natychmiast wskoczyli do wody, próbując uratować swoje dziecko.
Zuzia, mająca na sobie kapok, została ostatecznie uratowana przez przepływających żeglarzy.
Niestety, Patrycja i Łukasz zostali pochłonięci przez zimne wody jeziora.
Ich ciała odnaleziono dopiero następnego dnia, na głębokości 11 metrów i około 500 metrów od brzegu.
Patrycja i Łukasz byli dobrze znani mieszkańcom Chotomowa; kobieta prowadziła zakład kosmetyczny, a jej mąż pracował jako doradca techniczny dla jednego z operatorów komórkowych.
Łukasz Doruch był również wielokrotnym mistrzem Polski w trójboju siłowym oraz wyciskaniu sztangi leżąc.
Podczas pogrzebu hołd zmarłym oddały lokalne społeczności, przyjaciele, rodzina oraz kluby sportowe, w tym MKS Wicher Kobyłka, gdzie Łukasz był aktywnym zawodnikiem.
Szczególnie wzruszający był sposób, w jaki 4-letnia Zuzia pożegnała swoich rodziców.
Między trumnami małżonków pojawił się czerwony bukiet róż w kształcie serca, do którego dołączono szarfę z napisem: „Kochanym rodzicom – wasza córeczka”.
Podczas ceremonii pogrzebowej przemawiał brat Łukasza, który poruszył wszystkich wzruszającym wyznaniem:
„Jedno za drugim skoczyłoby w ogień, a w tym przypadku była to woda.
Oni byli fundamentem naszej rodziny. Ostatnie słowa, które od nich usłyszałem, to, że 'musimy trzymać się razem’ – mówił wzruszony brat zmarłego.”
Spoczywajcie w pokoju [*]