NEWSPOL

Mąż wziął ślub z młodszą trzy miesiące po naszym rozwodzie. Ale to ja zaśmiałam się ostatnia…

Mąż wziął ślub z młodszą trzy miesiące po naszym rozwodzie. Ale to ja zaśmiałam się ostatnia…

Rozwód był bolesny, ale nie spodziewałam się, że mój były mąż tak szybko znajdzie sobie nową.

Trzy miesiące po naszym rozstaniu wziął ślub z młodszą kobietą, o której nawet nie miałam pojęcia.

Czy to był powód naszego rozpadu? A może to coś więcej?

Cała sytuacja wywołała u mnie mieszane uczucia.

Nie zamierzałam płakać po nim w nieskończoność.

Wiedziałam, że zasługuję na więcej.

Ale gdy na moim telefonie pojawiło się zdjęcie z ich wesela – uśmiechnięty on, ona w śnieżnobiałej sukni, otoczeni rodziną i przyjaciółmi, którzy jeszcze niedawno byli też moimi znajomymi – poczułam ukłucie w sercu.

A potem, kilka tygodni później, zdarzyło się coś nieoczekiwanego.

Spotkałam go przypadkiem w centrum handlowym.

Szedł sam, a na jego twarzy malowała się frustracja.

Nie wyglądał na szczęśliwego nowożeńca.

Przyjrzałam się mu uważnie, a potem podeszłam bliżej, niby przypadkiem.

– Cześć, Marek – powiedziałam, uśmiechając się lekko.

Zamarł, jakby zobaczył ducha.

– O… cześć – odpowiedział, drapiąc się po karku.

– Dawno się nie widzieliśmy.

– No tak – odparłam, celowo patrząc na jego dłoń.

Obrączka lśniła, ale on wydawał się z niej niezadowolony. – I jak tam małżeńskie życie?

Westchnął. Przez chwilę wyglądał, jakby walczył z samym sobą, ale w końcu odparł:

– Szczerze? Nie jest tak, jak myślałem.

Martyna… no cóż, ma inne priorytety. Lubi luksus, podróże, zakupy… Ja chyba… nie wiem. Może za szybko się zdecydowałem.

Zaśmiałam się w duchu. A więc to tak. Facet, który zostawił mnie dla młodszej, teraz zaczynał dostrzegać, że różnica wieku i stylu życia to jednak nie takie proste sprawy.

– Przykro mi to słyszeć – powiedziałam, starając się brzmieć współczująco.

– Ale wiesz, każdy dostaje to, na co zasłużył.

Spojrzał na mnie z cieniem niepokoju w oczach.

– Masz kogoś? – zapytał po chwili.

Uśmiechnęłam się szerzej.

– Oczywiście. Wspaniałego mężczyznę, który wie, czego chce. Jest dojrzały, troskliwy i nie boi się zaangażowania.

To nie była do końca prawda, ale mina Marka była warta każdego kłamstwa.

Jego twarz wyraźnie pobladła.

– To… świetnie – powiedział cicho.

Kiwnęłam głową, a potem odwróciłam się na pięcie i odeszłam.

Może i zabolało mnie, gdy wziął ślub tak szybko, ale teraz to on czuł się przegrany. A ja? Ja byłam wolna. I to ja zaśmiałam się ostatnia.

Exit mobile version