Wypowiedź Szymona Hołowni, pełniącego funkcję marszałka Sejmu, dotycząca rzekomych „propozycji zamachu stanu”, rozpaliła atmosferę na krajowej scenie politycznej i wywołała lawinę emocji.
Do całej sprawy odniósł się również premier Donald Tusk, który w trakcie spotkania z mieszkańcami Pabianic w województwie łódzkim, przestrzegł przed niebezpieczeństwem, jakie mogą nieść ze sobą pochopnie wypowiadane słowa.
Jego komentarz nie pozostawia złudzeń – napięcia w polskiej polityce osiągnęły punkt kulminacyjny.
Donald Tusk postanowił nie milczeć w obliczu kontrowersyjnych słów Hołowni i nie krył zarówno zdumienia, jak i zdecydowanej dezaprobaty wobec ich treści.
W swoim publicznym wystąpieniu szef rządu zaznaczył, że sytuacja wymaga powagi i nie może być traktowana z przymrużeniem oka.
Jak zaznaczył, zmierzając na spotkanie z mieszkańcami, zastanawiał się, w jaki sposób odnieść się do doniesień o słowach Hołowni dotyczących zamachu stanu.
Podkreślił, że w mediach i opinii publicznej temat ten budzi duże poruszenie i rozmaite interpretacje.
Według premiera, nieodpowiedzialne zachowania lub wypowiedzi – nawet pozornie żartobliwe – mogą prowadzić do poważnych skutków.
Dodał również, że podobne zasady wpajamy dzieciom, a w polityce obowiązują one z równą mocą.
W jego ocenie, tego rodzaju deklaracje nie pozostają bez echa i mogą realnie wpływać na obywateli oraz funkcjonowanie całych państw.
Premier zaapelował do polityków, aby ważyli swoje słowa i zachowywali większą dojrzałość w debacie publicznej.
Tusk zaznaczył, że polityka to nie zabawa, lecz sfera odpowiedzialna za losy kraju, w której liczą się zarówno czynniki zewnętrzne, jak i krajowe.
Podkreślił, że polityczne pole nie powinno stawać się areną dla ludzi lekkomyślnych, zdrajców czy osób pozbawionych wyobraźni.
Wypowiedź Hołowni, która wywołała tak silne reakcje, padła w wywiadzie udzielonym stacji Polsat News.
Marszałek Sejmu ujawnił, że w okresie intensywnych napięć politycznych otrzymywał sugestie lub propozycje, które – jak sam to określił – miały charakter próby zamachu stanu.
Według Hołowni, osoby z jego otoczenia naciskały na niego, by wstrzymał procedurę zaprzysiężenia Karola Nawrockiego.
W efekcie takiego działania, przez pewien czas Hołownia miałby samodzielnie sprawować funkcję głowy państwa.
Polityk relacjonował, że padały pytania, czy byłby gotów zrealizować taki plan, który – jego zdaniem – w istocie sprowadzał się do przejęcia władzy z pominięciem standardowych procedur.
Jednocześnie Hołownia nie ujawnił, kto konkretnie miał wysuwać takie sugestie, co tylko zwiększyło napięcie i falę spekulacji w mediach.
Zaznaczył jedynie, że przyjdzie odpowiedni moment, by szerzej opowiedzieć o kulisach tych wydarzeń.
Premier Tusk, odnosząc się do tej sprawy, zwrócił się nie tylko do marszałka, ale do całej klasy politycznej, nawołując do opamiętania i odpowiedzialności.
Zwrócił się z prośbą do wszystkich, którym naprawdę zależy na Polsce, by zachowywali się adekwatnie do wagi sprawy i potraktowali politykę z należytą powagą.
Tusk dodał, że wobec trudnych wyzwań, zarówno w kraju, jak i poza jego granicami, Polska potrzebuje polityków roztropnych i skupionych na stabilności państwa.
Po raz kolejny zaznaczył, że nie ma miejsca na politycznej scenie dla osób pozbawionych zdrowego rozsądku, lojalności wobec państwa i umiejętności przewidywania skutków własnych działań.
Premier zaznaczył też, że słowa, które padają z ust osób piastujących najwyższe stanowiska w kraju, mają ogromną siłę oddziaływania na społeczne nastroje oraz poziom bezpieczeństwa.