W Stanach Zjednoczonych w wieku 96 lat zmarł Harry Belafonte. O śmierci znanego amerykańskiego piosenkarza, aktora i aktywisty poinformował dziennik „New York Times”, powołując się na rzecznika artysty.
Wokalista odszedł we wtorek rano w swoim domu w Manhattanie. Przez lata nie tylko zajmował się muzyką, ale też mocno angażował się w działalność społeczną.
„Znany piosenkarz, aktor (…), legendarny działacz na rzecz praw obywatelskich, Harry Belafonte zmarł dziś rano z powodu niewydolności serca w swoim domu w Nowym Jorku” – poinformowała jego żona Pamela w komunikacie prasowym.
Przełom w muzycznej karierze nastąpił wraz z wydaniem płyty „Calypso”. Był to pierwszy album na świecie, który w ciągu jednego roku sprzedał ponad milion egzemplarzy.
Spoczywaj w pokoju [*]