W środowy wieczór na terenie Uniwersytetu Warszawskiego doszło do makabrycznego zdarzenia. 22-letni student brutalnie zamordował jedną z pracownic uczelni.
Śledczy sprawdzają tło rodzinne sprawcy.
Wieczorem, około godziny 18:40, na kampusie UW pojawił się młody mężczyzna, który zaatakował portierkę kończącą dyżur w Audytorium Maximum. Kobieta miała 53 lata.
Napastnik, uzbrojony w siekierę, zadał jej wiele ciosów w nogi, ręce, a także w okolice głowy i tułowia. Świadkowie opisywali, że kobieta leżała nieruchomo w dużej ilości krwi.
Niestety, nie udało się jej uratować – zmarła na miejscu.
W trakcie ataku ucierpiał również 39-letni ochroniarz, który próbował interweniować.
Mężczyzna odniósł poważne obrażenia głowy i dłoni, obecnie przebywa w szpitalu w stanie ciężkim.
W sieci pojawiły się nagrania przedstawiające moment zatrzymania napastnika.
Jego tożsamość została już potwierdzona.
Prokuratura zabezpieczyła miejsce zbrodni i zebrała dowody, trwają czynności dochodzeniowe, a więcej szczegółów ma zostać podanych w najbliższym czasie.
Śledczy z Prokuratury Rejonowej Warszawa – Śródmieście Północ przeprowadzają oględziny miejsca zdarzenia oraz ciała ofiary. W działaniach uczestniczy także biegły lekarz sądowy.
Sprawca został ujęty, a na miejscu zabezpieczono wiele dowodów.
22-letni Mieszko R., który stoi za atakiem, został zatrzymany zaraz po dokonaniu czynu.
Prokuratura postawiła mu trzy zarzuty: morderstwo ze szczególnym okrucieństwem, usiłowanie zabójstwa drugiej osoby oraz znieważenie zwłok.
Jeszcze tego samego dnia planowane jest złożenie wniosku o jego tymczasowe aresztowanie.
Podejrzany został już przewieziony do siedziby prokuratury i oczekuje na przesłuchanie.
Jak poinformowała prokurator Korga-Mazurek, jeszcze dziś zostanie skierowany wniosek o trzymiesięczny areszt, a decyzja w tej sprawie ma zapaść jutro.
Śledczy przyjrzeli się również rodzinie i przeszłości zatrzymanego. Mieszko R. to student trzeciego roku prawa na Uniwersytecie Warszawskim, który pochodzi z Gdyni.
Jego ojciec wykonuje zawód prawnika, a matka pracuje jako wykładowczyni akademicka na Pomorzu – podała „Gazeta Wyborcza”.
Z ustaleń wynika, że sprawca uczęszczał do gimnazjum i liceum w Gdyni, wchodzących w skład jednego zespołu szkół.
Rozpoczynał naukę w klasie o profilu matematyczno-informatycznym, później przeniósł się do klasy humanistyczno-prawniczej. Szkoła ta uchodziła za jedną z najlepszych w okolicy.
Według „Wyborczej”, chłopak był dobrym uczniem i otrzymał stypendium przyznane przez urząd marszałkowski. Znajomi wspominają go jako osobę cichą, interesującą się tematyką wojskową i historią.
Jak twierdzi kolega z gimnazjum, interesował się militariami głównie z perspektywy historycznej.
Nie sprawiał jednak problemów wychowawczych i nie wyróżniał się negatywnie w zachowaniu.
Był raczej zamknięty w sobie i nieśmiały.
Pojawiają się również informacje, że pasjonował się horrorami, zwłaszcza filmami z brutalnymi scenami. Znajomym miał pokazywać nagrania przedstawiające przemoc i działania gangów.
W jego mieszkaniu znaleziono broń – w tym maczetę, którą podobno prezentował podczas zajęć online.
Jeden z kolegów z dawnych lat wspomina, że podejrzany rzadko się odzywał i zwykle siedział z boku. Koleżanka z dzieciństwa dodała, że po zatrzymaniu nie okazywał emocji i patrzył w jeden punkt – co, jej zdaniem, było typowe dla jego zachowania.