Na terenie Kampusu Głównego Uniwersytetu Warszawskiego doszło do dramatycznego incydentu, który wstrząsnął opinią publiczną.
W środę po południu 53-letnia kobieta, matka trójki dzieci, padła ofiarą brutalnego ataku, w wyniku którego zginęła. Ranny został również ochroniarz, który próbował stanąć napastnikowi na drodze.
Do tragicznego zdarzenia doszło w biały dzień. Sprawcą był 22-letni student tej samej uczelni, który zaatakował kobietę siekierą.
Jak relacjonowali świadkowie, ofiara nie miała najmniejszych szans na ratunek.
Podczas gdy ochroniarz próbował interweniować, sam odniósł obrażenia, choć jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo – taką informację przekazała Prokuratura Okręgowa w Warszawie.
Napastnika szybko unieszkodliwiły służby ochrony kampusu, które przekazały go w ręce funkcjonariuszy policji.
Tego rodzaju przestępstwo to pierwszy taki przypadek w historii warszawskich uczelni, co jeszcze bardziej potęguje wstrząs wśród społeczności akademickiej.
Studenci i pracownicy uczelni nie kryli poruszenia i żalu.
W rozmowie z mediami jeden ze studentów przyznał, że codziennie przechodził przez miejsce tragedii i teraz trudno mu sobie wyobrazić, by znów tamtędy przejść.
Władze Uniwersytetu zapowiedziały wprowadzenie dodatkowych środków ostrożności na terenie kampusu, aby zapobiec podobnym tragediom w przyszłości.
Podczas specjalnego oświadczenia rektor Uniwersytetu Warszawskiego, prof. Alojzy Nowak, podkreślił, że uczelnia straciła nie tylko pracownika, ale i wspaniałą osobę, matkę trójki dzieci.
Jego słowa pełne były emocji i współczucia dla bliskich zmarłej.
Zapewnił, że uczelnia zrobi wszystko, by wspierać rodzinę kobiety w tych trudnych chwilach.
Rektor złożył kondolencje mężowi, dzieciom i wszystkim, którzy znali ofiarę.
Zaznaczył również, że instytucja podejmie wszelkie możliwe działania, aby zapewnić rodzinie pomoc i wsparcie.
Społeczność akademicka wciąż jest w szoku, a wydarzenia te wywołały poważne pytania o poziom bezpieczeństwa na polskich uczelniach.
Reakcje na tragiczne wydarzenia były jednomyślne – wszyscy odczuwali głęboki smutek i niedowierzanie.
Jeden z młodszych studentów, studiujący prawo, wspominał, że natychmiast zadzwonił do swojej partnerki, by upewnić się, że nic jej się nie stało.
Wśród studentów, wykładowców i pracowników panuje ogromny żal.
Uniwersytet, dotąd postrzegany jako bezpieczne miejsce nauki i współpracy, został dotknięty tragedią, która pozostawi trwały ślad w jego historii.