W niedzielę z Wisły płetwonurkowie wyłowili ciało mężczyzny, którego tożsamość nie jest na razie znana. — Ok. 4 km przed mostem Piłsudskiego w Nowym Dworze Mazowieckim zespół płetwonurków natknął się na ciało człowieka w ubraniu — w kurtce i butach — mówi w rozmowie z TVN Warszawa szef grupy Maciej Rokus. Dodał, że najprawdopodobniej ciało było w rzece „od kilku miesięcy”.
Jak podał Miejski Reporter, makabrycznego odkrycia dokonał zespół, który poszukuje zaginionego Krzysztofa Dymińskiego. Przypomnijmy, nastolatek wyszedł z domu w miejscowości Pogroszew-Kolonia pod Warszawą 27 maja nad ranem. Kamery po raz ostatni zarejestrowały 16-latka na moście Gdańskim. Tam ślad się urywa.
Prokurator Norbert Woliński, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga, oświadczył, że ciało znajduje się w znacznym rozkładzie. – W trakcie oględzin nie zidentyfikowano mężczyzny. Ciało zostało zabezpieczone do badań sekcyjnych. W ich trakcie zostanie pobrany materiał biologiczny, celem przeprowadzenia badań genetycznych zmierzających do ustalenia tożsamości – poinformował.
Mama 16-letniego Krzysztofa, który zaginął w maju ub. r., w rozmowie z „Faktem” przyznała, że to na ich zlecenie płetwonurkowie przeszukiwali rzekę. – My nie braliśmy udziału w tych poszukiwaniach – powiedziała portalowi Fakt Agnieszka Dymińska.
Wkrótce więcej informacji.