11-miesięczna dziewczynka zmarła w rozgrzanym samochodzie na Florydzie. Miała w nim spędzić trzy godziny, podczas kiedy jej rodzice byli na mszy – informuje CBS News, powołując się na miejscową policję.
Tragicznego dnia temperatura na zewnątrz wynosiła 81 stopni Fahrenheita (czyli 27 stopni Celsjusza). To wystarczyło, aby w kilka godzin zostawione w samochodzie dziecko zmarło.
11-miesięczna dziewczynka po powrocie rodziców do samochodu nie oddychała i nie reagowała na ich słowa. Rodzice niemowlęcia natychmiast wsiedli do samochodu i ruszyli do szpitala Palm Bay Community Hospital.
Policja wszczęła śledztwo w tej sprawie, ale nie aresztowała rodziców. „To straszny wypadek, a rodzinie złożyliśmy kondolencje i modlimy się za nich” – powiedział dla serwisu The Mirror Mariano Augello, szef policji w Palm Bay. Niestety to nie jedyna taka tragedia.