Komisja wyborcza nagle się przyznała do ogromnego błędu, przepisali głosy na odwrót

Zgodnie z oficjalnymi informacjami przekazanymi przez Państwową Komisję Wyborczą, Karol Nawrocki, wspierany przez Prawo i Sprawiedliwość, zwyciężył w wyborach prezydenckich 2025 roku.
W ostatnich dniach pojawiły się jednak sygnały o możliwych nieprawidłowościach związanych z liczeniem głosów.
Jedna z komisji zabrała w tej sprawie głos, a odpowiednie postępowanie zostało już rozpoczęte. Wiadomo już, jak będzie wyglądać jego przebieg.
Karol Nawrocki został nowym prezydentem Polski. Druga tura głosowania odbyła się 1 czerwca, a dzień później PKW ogłosiła oficjalne wyniki.
Kandydat popierany przez PiS uzyskał 50,89 proc. poparcia, podczas gdy jego rywal, Rafał Trzaskowski, zebrał 49,11 proc. głosów.
Rezultat ten wzbudził ogromne emocje, co zresztą było do przewidzenia niezależnie od wyniku.
Warto podkreślić, że to pierwsza sytuacja w historii, gdy różnica między kandydatami była tak niewielka – wyniosła dokładnie 369 591 głosów.
Frekwencja podczas drugiej tury wyborów osiągnęła imponujący poziom 71,63 proc., co czyni te wybory rekordowymi pod tym względem, choć nie jest to najwyższy wynik w historii – w wyborach parlamentarnych z 2023 roku głosowało 74,38 proc. uprawnionych obywateli.
Jeśli wszystko przebiegnie zgodnie z przyjętym trybem, 6 sierpnia 2025 roku Andrzej Duda zakończy swoją kadencję, a Karol Nawrocki zostanie zaprzysiężony na urząd prezydenta.
Do tego czasu obywatele mają prawo składać protesty wyborcze – co nie jest wykluczone, zważywszy na pewne wątpliwości, które pojawiły się po ogłoszeniu wyników.
W ostatnich dniach wiele osób analizuje dane z wyborów, zauważając niepokojące sygnały.
W mediach społecznościowych zaczęły krążyć informacje o możliwych nieprawidłowościach w kilku komisjach podczas drugiej tury.
Jak donosi Onet, chodzi co najmniej o 15 komisji w różnych częściach kraju, gdzie odnotowano znaczące różnice.
W niektórych przypadkach liczba głosów oddanych na wybranych kandydatów wzrosła nawet o 200 proc. w porównaniu z pierwszą turą, co może oznaczać nawet 4,5 tysiąca głosów poddanych błędnej interpretacji.
Szczególnie wyróżnia się komisja nr 95 w Krakowie, gdzie 1 czerwca Karol Nawrocki zdobył niemal pięciokrotnie więcej głosów niż w głosowaniu z 18 maja, natomiast poparcie dla Trzaskowskiego spadło.
Analizując przepływy elektoratu kandydatów, którzy odpadli po pierwszej turze, pojawiły się podejrzenia, że mogło dojść do błędu, polegającego na przypisaniu głosów oddanych na Trzaskowskiego – Nawrockiemu.
Choć to jedynie przypuszczenia, sytuacja budzi kontrowersje.
Różnice w wynikach odnotowano również m.in. w Kamiennej Górze, Strzelcach Opolskich, Grudziądzu, Mińsku Mazowieckim oraz Kobyłce.
Ciekawostką jest, że wyniki z niektórych miejscowości niemal odwzorowują te z 2020 roku – tyle że role kandydatów się odwróciły.
Nagłośnienie sprawy wywołało gorącą debatę i podważyło zaufanie części społeczeństwa do ostatecznego rozstrzygnięcia.
Mimo to, nawet gdyby we wszystkich wspomnianych komisjach rzeczywiście doszło do błędów i zostałyby one skorygowane, nie zmieniłoby to końcowego wyniku wyborów.
W przypadku komisji nr 95 w Krakowie sytuacja jest szczególnie jaskrawa.
W pierwszej turze Rafał Trzaskowski zdobył tam 550 głosów, Sławomir Mentzen – 221, a Karol Nawrocki – 218.
W drugiej turze wyniki uległy znacznemu przetasowaniu: Nawrocki uzyskał 1132 głosy, a Trzaskowski – 540. Tak nagła zmiana została określona przez media mianem „cudu wyborczego” i wzbudziła uzasadnione wątpliwości.
Głos w tej sprawie zabrał komisarz wyborczy w Krakowie, Rafał Sobczuk.
W rozmowie z PAP wyjaśnił, że członkowie komisji błędnie przypisali głosy – kandydat, na którego oddano głos, został pomylony z innym, a dane w takiej postaci trafiły do systemu.
Błąd został zgłoszony zarówno do urzędu miasta, jak i do komisji okręgowej, jednak korekta nie była już możliwa. Pomylone wyniki tłumaczono przemęczeniem i brakiem porozumienia w zespole.
Na ten moment nie ma możliwości ponownego przeliczenia głosów z tej komisji.
Taki krok mógłby zostać podjęty jedynie po wniesieniu protestu wyborczego do Sądu Najwyższego, który miałby uprawnienia do otwarcia depozytu z kartami i ponownej ich weryfikacji – i to wyłącznie w obecności sądu.
Sprawą zajmuje się obecnie Okręgowa Komisja Wyborcza w Krakowie.
Z kolei Jakub Kosek z Platformy Obywatelskiej, który przewodniczy Radzie Miasta Krakowa, zapowiedział złożenie protestu wyborczego do Sądu Najwyższego w związku z niezgodnościami w komisji przy ul. Stawowej. Informację tę przekazał za pośrednictwem mediów społecznościowych.