Skandaliczne słowa rzeczniczki rosyjskiego MSZ. Absurdalne oskarżenia w kierunku Ukrainy!
Informacje o koronawirusie w Polsce:
Na oficjalnym profilu ministerstwa zdrowia na twitterze codziennie pojawia się informacja o nowych przypadkach zakażeń koronawirusem w Polsce.
Tak jest też i dzisiaj (07.04).
Mamy 1487 (w tym 141 ponownych zakażeń) potwierdzonych przypadków zakażenia #koronawirus z województw: mazowieckiego (267), małopolskiego (141), dolnośląskiego (135), lubelskiego (129), pomorskiego (127), śląskiego (127), wielkopolskiego (98), łódzkiego (87),kujawsko-pomorskiego (64), zachodniopomorskiego (58), podkarpackiego (41), podlaskiego (39), opolskiego (37), świętokrzyskiego (36), warmińsko-mazurskiego (33), lubuskiego (31). 68 zakażeń to dane bez wskazania adresu, które zostaną uzupełnione przez inspekcję sanitarną.13 osób zmarło z powodu #COVID19, 51 osób zmarło z powodu współistnienia COVID-19 z innymi schorzeniami. Liczba zakażonych koronawirusem 5 975 040/ 115 536 (wszystkie pozytywne przypadki/w tym osoby zmarłe).
Kuriozalne słowa Marii Zacharowej. „Wojna wybuchła z powodu barszczu”
Rzeczniczka rosyjskiego MSZ oskarżyła Ukraińców o ksenofobię i nazizm. Na poparcie swojej teorii podała zaskakujący przykład. Uwagę zwróciły nietypowe słowa Marii Zacharowej podczas konferencji prasowej.
Moskwa wypiera się odpowiedzialności za zbrodnie na cywilach. W oburzających oświadczeniach zrzuca wręcz winę na Ukrainę i wspierający ją Zachód, czego dowodzą słowa rzeczniczki MSZ Rosji Marii Zacharowej.
Rzeczniczka MSZ przywołała świętą inkwizycję i nazizm. – Analogia z nazistowską kampanią niszczenia niechcianych książek w Niemczech jest jeszcze bardziej przerażająca. Na Ukrainie rok po roku przeprowadzana jest ta sama kampania, podczas której spaleniu ulegają wszelkiego rodzaju książki: podręczniki historii, literatura etniczna i kulturalna, religijna i dla dzieci. Zakazali nawet książek kucharskich. Czemu? Bo nie chcieli się z nikim dzielić barszczem – powiedziała podczas piątkowej konferencji prasowej Maria Zacharowa.
– Ukraińcy w książkach kulinarnych i nie tylko zakazywali innych przepisów na barszcz. Dlaczego? Bo barszcz może należeć tylko do jednego, nie powinno się nim dzielić. Oni nie pozwalali, by był wspólny. Aby w każdym mieście i w każdym regionie każda gospodyni mogła przyrządzić go po swojego. Oni nie chcieli kompromisu. To jest to, o czym mówimy: ksenofobia, nazizm i ekstremizm – mówiła rzeczniczka resortu dyplomacji Rosji.
Kaczyński „jednoznacznie negatywnie” ocenił Orbana
– Uważam, że już od dłuższego czasu została przekroczona granica, po której NATO powinno zdecydować się na misję w Ukrainie – powiedział Jarosław Kaczyński. – To musi być decyzja Ukrainy, NATO, a w szczególności Stanów Zjednoczonych – dodał. Mówił także o katastrofie smoleńskiej i ostro skrytykował Orbana. – Trzeba mu poradzić pójście do okulisty – stwierdził.
– Nie ukrywam, że to wszystko jest bardzo smutne. Moja ocena jest jednoznacznie negatywna. Kiedy premier Orban mówi, że on nie widzi dokładnie tego, co się zdarzyło w Buczy, to mu trzeba poradzić pójście do okulisty. To jest zawód – ocenił nawiązując do wypowiedzi Orbana, który o rosyjskiej masakrze cywilów w Buczy powiedział, że „żyjemy w czasach masowej manipulacji, w których nikt nie jest nawet pewny tego, czy może wierzyć własnym oczom”.
Pytany o dalsze relacje Polski z Węgrami, Kaczyński powiedział, że „w tej chwili jest taka sytuacja, że zmiana byłaby bardzo dobrą rzeczą, ale pod warunkiem, że Viktor Orban się zmieni”.
– To jest taki warunek, który my musimy w tej chwili jasno sformułować, bo nie możemy współpracować tak, jak dotąd, jeżeli to będzie w dalszym ciągu tak – oświadczył.
– Sądzę, że to, co robi Viktor Orban łączy się z nadzieją na odegranie jakiejś roli, jeżeli chodzi o doprowadzenie do końca tego konfliktu, ale sądzę, że to jest całkowicie ślepa uliczka – ocenił Kaczyński.
Ostrzał rakietowy dworca kolejowego w Kramatorsku. Są ofiary
Rosjanie przeprowadzili tragiczny w skutkach atak na dworzec w Kramatorsku. Zginęło co najmniej 30 cywilów, czekających na ewakuację.
Ponad 30 osób poniosło śmierć, a ponad 100 zostało rannych po ataku rakietowym rosyjskich wojsk na dworzec kolejowy w Kramatorsku na wschodzie Ukrainy. Zginęli cywile oczekujący na ewakuację z Donbasu – poinformowały w piątek na Facebooku Koleje Ukraińskie.
„W teren dworca uderzyły dwie rosyjskie rakiety. (…) Był to zamierzony atak na ludność cywilną Kramatorska oraz infrastrukturę kolejową” – przekazano w komunikacie.
Bilans ofiar w Borodziance. Sytuacja „o wiele bardziej przerażająca” niż w Buczy
Masowe groby, zniszczone, opustoszałe ulice i spalone samochody – tak teraz wygląda Borodzianka. Miasto w obwodzie kijowskim kilka dni temu zostało odbite z rąk rosyjskiego wojska. Relacje mieszkańców Borodzianki są przerażające. – Rosjanie przyszli tu w trzech falach. Najpierw zostali odepchnięci przez armię ukraińską. Potem wrócili i dopuszczali się różnych okrucieństw. Pojawili się mściciele. Chcieli wprowadzić najgorszy terror – opowiada dziennikowi „Le Figaro”, jeden z mieszkańców miejscowości.
Rosyjscy zbrodniarze najprawdopodobniej zamordowali w Borodziance około 200 cywilów – przekazano w czwartek. Tyle osób uważa się obecnie za zaginione. Wiadomo też o 400 zaginionych z obwodu kijowskiego.
– Jestem wściekły, zły, bo kiedy w Irpieniu i Buczy już zaczynają sprzątać pobojowisko, u nas, w Borodziance, jest mało służb, ledwie zdjęto miny z ulic. W zawalonych piwnicach domów może leżeć nawet 2 tys. trupów. Już dwie osoby, które samodzielnie szukały krewnych, rozerwały się na minach – relacjonuje WP Roman Sznurenko.
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski mówił w opublikowanym w nocy z poniedziałku na wtorek nagraniu, że liczba cywilnych ofiar śmiertelnych w Borodziance może być nawet wyższa niż ta w Buczy. Według ukraińskich władz leżącej miedzy Borodzianką a Kijowem Buczy siły rosyjskie zamordowały kilkaset cywilów.