Tata maltretowanego Kamilka z Częstochowy przekazał porażające wieści.
Z Kamilkiem jest bardzo źle. W ostatnich dniach stan skatowanego chłopczyka radykalnie pogorszył się. Artur Topól ojciec Kamilka codziennie jest w szpitalu. W sobotę pożegnał się z synkiem. Dziecko otrzymało ostanie namaszczenie.
Jego biologiczny ojciec wystosował dramatyczny apel, w którym prosi o modlitwę.
– Przy łóżku chłopczyka był ksiądz, lekarze oraz personel. Wszyscy modlili się za Kamilka. Najbliższe dni, godziny decydują o wszystkim. Jadę jutro rano, skoro świt do Kamilka – powiedział w sobotę dziennikowi tata chłopca. Niestety stan Kamila pogarsza się w szybkim tempie.
– Z każdą godziną jest coraz gorzej, serce wydolne jest tylko na 3 procent, mózg jeszcze pracuje… Liczę na cud i proszę o to Boga oraz wszystkich, którym zależy na moim dziecku. Módlmy się o cud i wyprośmy go dla Kamilka – zaapelował.
– Kamilek leży w dużej sali, jest podłączony do aparatury. Lekarze poprosili mnie, bym mówił do synka, że to pomoże. Przytuliłem go. Potrzymałem za rączkę… – relacjonuje tata chłopca. – Kamilku nie zostawiaj nas, czeka na ciebie braciszek, proszę cię synku, tatuś jest przy tobie, Kamilku nie zostawiaj nas – opisuje swoje słowa do dziecka.
– Kamilek płakał, on słyszał, co do niego mówię… Zobaczyłem łzy w jego oczach – dodał wyraźnie poruszony mężczyzna.
Liczę na cud i proszę o to Boga oraz wszystkich, którym zależy na moim dziecku. Módlmy się o cud i wyprośmy go dla Kamilka – mówi Artur Topól z trudem powstrzymując łzy.