Rodzina i bliscy zmarłej 14-letniej Natalii z Andrychowa zabrali głos
Bliscy 14-letniej Natalii, która po wylewie zamarzła na śmierć w Andrychowie (woj. małopolskie), nie rozumieją, dlaczego policja nie szukała dziewczynki. – Papierologię robi się później. Uruchamia się alert, robi lokalizację telefonu – mówi pani Anna, znajoma rodziny. Ekspert policyjny Maciej Karczyński nie ma wątpliwości: – Ktoś musi zostać ukarany.
14-letnia Natalia zmarła w Andrychowie z wyziębienia w środę 29 listopada, dzień po tym, jak zaginęła. Zziębniętą dziewczynką zainteresował się tylko jeden przechodzień, ale niestety zbyt późno, aby lekarze w szpitalu mogli jej pomóc. Jej rodzina przeżywa teraz żałobę, która niestety nie jest pierwszą w ich życiu.
Przyjaciele rodziny zabrali głos. W rozmowie z reporterami Uwagi TVN ujawnili, że już około godziny 10 w dniu, gdy zaginęła Natalia, jej ojciec znajdował się na komisariacie w Andrychowie. – Od znajomego, emerytowanego policjanta wiemy, że to przy takim zgłoszeniu, jak pojawia się zagrożenie życia, oni powinni od razu działać – powiedziała przed kamerami pani Anna.
– Ojciec Natalii jest w szoku. Jakoś funkcjonuje, ale jest w szoku – relacjonował pan Bogdan, brat ojca Natalii, w rozmowie z programem „Uwaga! TVN”. Znajoma rodziny pani Anna dodała, że 14-latka była spokojną dziewczyną. – Bardzo dobrze się uczyła, nie znikała z domu – mówiła.
Wkrótce więcej informacji.