Nie żyje 3-letnia Emilka [*] Przerażające co zrobiła jej własna matka
Nie udało się uratować trzyletniej Emilki, pomimo podjętych prób reanimacji.
Dziewczynka była przewlekle chora, niepełnosprawna, a dodatkowo – co zszokowało wszystkich – wygłodzona i skrajnie wycieńczona.
– Biegli nie wydali jeszcze wstępnej opinii, spodziewamy się jej otrzymania w przyszłym tygodniu.
Mam nadzieję, że dotrzymają tego terminu – powiedział w rozmowie z „Faktem” prokurator Adrian Wysokiński, zastępca prokuratora rejonowego w Siedlcach.
Śmierć trzyletniej Emilki wstrząsnęła Siedlcami.
Niepełnosprawna dziewczynka została znaleziona martwa w swoim łóżku.
Okoliczności tej tragedii budzą ogromne oburzenie.
Istnieje przypuszczenie, że dziecko mogło umrzeć z głodu.
– Dziewczynka była w bardzo złym stanie fizycznym – powiedział portalowi „Fakt” prokurator Adrian Wysokiński, zastępca prokuratora rejonowego w Siedlcach.
Matka dziewczynki została zatrzymana i trafiła do aresztu.
– Tego samego dnia, 6 sierpnia, po południu, zatrzymaliśmy matkę dziecka oraz jej obecnego partnera. Partner został przesłuchany w charakterze świadka, a następnie zwolniony do domu.
Matce dziewczynki postawiono zarzuty znęcania się nad osobą nieporadną ze względu na stan zdrowia i wiek oraz nieumyślne spowodowanie śmierci dziecka.
– To dopiero początek postępowania, a kwalifikacja czynu może jeszcze ulec zmianie na surowszą – dodał w rozmowie z „Faktem” prokurator.
Klaudia G. przyznała się do zarzucanych jej czynów.
– Matka złożyła obszerne wyjaśnienia, choć w nich umniejszała swoją odpowiedzialność.
Po przesłuchaniu, prokurator złożył wniosek do sądu o zastosowanie tymczasowego aresztowania, na co sąd się zgodził.
Klaudia G. została aresztowana na trzy miesiące – podkreślił prokurator Adrian Wysokiński, cytowany przez „Fakt”.
Tłumaczenia matki Emilki budzą skrajne oburzenie.
Dziecko zostało znalezione w stanie skrajnego wycieńczenia, było wychudzone i wyniszczone.
– Dziecko od urodzenia cierpiało na wiele schorzeń, było niepełnosprawne, nie mówiło, nie chodziło.
Klaudia G. twierdziła, że karmiła córkę, jednak z czasem dziecko jadło coraz mniej, ponieważ butelka wypadała jej z rąk.
Gdy prokurator zapytał, dlaczego nie zwróciła się o pomoc lekarską lub nie zapewniła opieki dla dziecka, kiedy wychodziła z domu, nie była w stanie udzielić satysfakcjonującej odpowiedzi – dodał prokurator.