Cała Polska wierzyła do samego końca. Niestety, 28-letnia Sara zmarła
Smutne wieści dotarły do nas w poniedziałkowy poranek. W wieku 28 lat zmarła Sara Fodrowska.
Jej zmagania z chorobą były obserwowane przez setki tysięcy ludzi.
– Sara była osobą wyjątkową, wierzę, że jej pamięć przetrwa na zawsze, zostawiła po sobie ogromną spuściznę… – napisał jej partner.
W mediach społecznościowych pojawiły się poruszające wpisy.
Sara Fodrowska odeszła
Sara od pięciu lat walczyła z zaawansowanym rakiem jajnika. Swoje doświadczenia i codzienność, pełną nadziei, relacjonowała w mediach społecznościowych.
Mimo przeciwności losu niemal zawsze emanowała uśmiechem i optymizmem. Jej choroba została zdiagnozowana w 2019 roku, gdy miała zaledwie 23 lata.
Pierwsze objawy, które zauważyła, to plamienia, ból w podbrzuszu, uczucie ciągłego głodu mimo sytości po małym posiłku oraz parcie na mocz.
Lekarze początkowo nie dostrzegli powagi sytuacji, uznając, że chodzi jedynie o torbiele na jajnikach, które można będzie usunąć za pomocą laparoskopii za kilka miesięcy – opowiadała.
Pomimo złych prognoz lekarzy, którzy dawali jej zaledwie pół roku życia, Sara nie zamierzała się poddawać. Przeszła wiele operacji, różnorodne terapie onkologiczne, w tym chemioterapię i radioterapię, a także próbowała leczenia w Izraelu.
Dzięki wsparciu internautów, w tym wielu znanych osób, udało się zebrać ponad milion złotych na jej leczenie. Niestety, terapia nie przyniosła oczekiwanych rezultatów.
Po pewnym czasie Sara trafiła do kliniki w Gdańsku, gdzie alternatywne leczenie przyniosło poprawę.
Pod koniec 2022 roku usłyszała, że jest zdrowa.
Jednak po siedmiu miesiącach przyszła druzgocąca wiadomość – choroba wróciła, a kolejne przerzuty, w tym do mózgu, powodowały paraliż części ciała i ogromne bóle.
Walkę Sary w mediach społecznościowych śledziło ponad 25 tysięcy osób.
Jeszcze w grudniu, podczas świąt, opublikowała pełen nadziei wpis.
– Przepraszam, że nie odpisuję ani nie odczytuję wiadomości, ale po prostu nie mam siły… – pisała.
– Wczoraj rozpoczęłam naświetlanie, kolejne będą w piątek, poniedziałek, wtorek i czwartek, potem koniec… Teraz dodatkowo doszedł ból głowy, więc nie jest łatwo…
Mimo trudnej sytuacji zdrowotnej Sara wciąż wierzyła i nie traciła nadziei.
– Na koniec chcemy Wam życzyć przede wszystkim zdrowia! Jest ono najważniejsze, resztę można osiągnąć małymi krokami – napisała w grudniu.
W poniedziałek 20 stycznia pojawiła się informacja o jej śmierci.
„Walczyła z odwagą i taką ją zapamiętamy”
W poniedziałek 20 stycznia partner Sary poinformował o jej odejściu.
– Dziś o 5:47 po długiej, wyczerpującej walce z chorobą odeszła nasza ukochana Sara. Teraz już nie cierpi, a jej duch jest z nami…
Dziękuję Wam wszystkim w imieniu swoim i rodziny za okazaną pomoc, dzięki której mogła podjąć leczenie i walczyć o swoje życie.
Wiem, że wiele osób utrzymywało z nią kontakt, co dodawało jej siły.
Sara była niezwykłą osobą, wierzę, że pamięć o niej przetrwa na zawsze – napisał.
Poruszające słowa opublikowała także organizacja Cancer Fighters, która wspiera osoby chore na raka.
– Z ogromnym smutkiem dowiedzieliśmy się o śmierci Sary. Była niezwykłą wojowniczką, która codziennie przypominała nam, jak cenne jest życie.
Zawsze szukała najlepszych rozwiązań w swojej sytuacji.
Walczyła dzielnie i taką ją zapamiętamy – napisano.
Podkreślono, że Sara była inspiracją dla wszystkich – jej siła i determinacja pozostaną w sercach wielu osób na zawsze.
– Każdy, kto miał okazję poznać Sarę, widział jej otwartość i odwagę w dzieleniu się doświadczeniami.
Jej słowa i postawa dawały nadzieję i motywowały innych do walki – można przeczytać na profilu Cancer Fighters.