Chłopak daje swojej dziewczynie lalkę, ona denerwuje się i wyrzuca lalkę na ulicę
Był piękny letni wieczór, a słońce chyliło się ku zachodowi, malując niebo odcieniami różu i pomarańczy. Tomasz z niecierpliwością czekał na swoją dziewczynę, Annę, w parku, w którym po raz pierwszy się spotkali.
W dłoni trzymał starannie zapakowane pudełko, w środku którego krył się prezent — lalka, którą wybrał z myślą o niej.
Anna dotarła spóźniona, jak zwykle uśmiechnięta i pełna życia.
Tomasz przywitał ją serdecznym uściskiem i wręczył prezent.
– To dla ciebie – powiedział, nieco speszony, ale pełen nadziei.
Anna otworzyła pudełko, a jej wyraz twarzy momentalnie się zmienił. Uśmiech zniknął, zastąpiony dezaprobatą.
– Lalka? – zapytała chłodno. – Dlaczego myślisz, że chciałabym coś takiego?
– Myślałem, że ci się spodoba… – odpowiedział Tomasz niepewnie, zaskoczony jej reakcją.
– Nie podoba mi się. To dziwne. – Anna zamknęła pudełko, podeszła do krawężnika i zrzuciła je na ulicę. – Nie chcę jej.
Tomasz patrzył na nią zszokowany.
– Ale dlaczego, kochanie? – zapytał, próbując zrozumieć.
– Bo nie podoba mi się twój prezent – odparła oschle, odwracając wzrok.
Tomasz westchnął. Nie rozumiał, co poszło nie tak. Zebrał się na odwagę, zszedł na ulicę, by podnieść lalkę. Przecież to był prezent od serca, symbol ich miłości, a może nawet czegoś więcej. Kiedy schylił się po pudełko, nie zauważył nadjeżdżającego samochodu.
Pisk opon. Głośny huk. Krzyk Anny.
Tomasz leżał na ziemi, jego dłoń wciąż zaciskała się na pudełku z lalką. Jego ostatnie słowa brzmiały:
– Przepraszam… chciałem tylko, żebyś była szczęśliwa.
Dni po wypadku były dla Anny jak w zamgleniu. Wspomnienie tego, co się wydarzyło, nie dawało jej spokoju. Czuła ciężar winy, który przygniatał ją z każdym mijającym dniem. Na pogrzebie Tomasza wzięła lalkę, której wcześniej tak pogardziła. Przytuliła ją do siebie, jakby to mogło w jakiś sposób przywrócić jej ukochanego.
Kiedy ściskała lalkę, usłyszała cichy dźwięk, jakby coś się otwierało. Spojrzała na lalkę i zauważyła maleńki napis na sukience: „Wyjdziesz za mnie?” Serce Anny zamarło, a dreszcz przeszył jej ciało. Z wstrząsem upuściła lalkę, która spadła na ziemię. Z jej kieszeni wypadły dwie obrączki, delikatnie tocząc się po marmurowej podłodze kościoła.
Anna zalała się łzami. Zrozumiała, że Tomasz miał plany na ich wspólną przyszłość, a lalka była jedynie początkiem jego marzeń o życiu we dwoje. Teraz było już za późno, by naprawić swoje błędy.
Morał tej historii jest prosty, lecz bolesny: doceniaj to, co masz, zanim będzie za późno. Czasem najmniejsze gesty skrywają największe uczucia. Nie pozwól, by duma i złość przesłoniły miłość, którą ktoś darzy cię z całego serca.