Dramatyczny wypadek, niestety stało się najgorsze

W czwartek 10 lipca wydarzyła się tragedia, która wstrząsnęła światem francuskiej sceny komediowej – Bun Hay Mean zginął w wieku zaledwie 43 lat w wyniku dramatycznego wypadku.
Według ustaleń dziennika Le Parisien artysta spadł z ósmego piętra budynku, gdy próbował sięgnąć po swój telefon, który wpadł do rynny balkonowej.
Okoliczności zdarzenia wciąż są badane, a śledczy mają ustalić wszystkie szczegóły tragicznego upadku.
„Z nieskończonym smutkiem musimy ogłosić tragiczną śmierć naszego przyjaciela, naszego wspaniałego artysty, Bun Hay Meana” – poinformował w oficjalnym komunikacie jego producent, Philippe Delmas.
Bun Hay Mean był postacią dobrze znaną na francuskiej scenie stand-upu – w 2014 roku dołączył do prestiżowego Jamel Comedy Club, co stało się punktem zwrotnym w jego karierze.
Zdobył wtedy szerokie uznanie publiczności i krytyków, a w 2023 roku zyskał dodatkową popularność dzięki roli w superprodukcji Asterix i Obelix: Królestwo Środka w reżyserii Guillaume’a Caneta.
Choć jego kariera nabierała tempa, rok przed wypadkiem komik przechodził trudny okres, zarówno zawodowo, jak i prywatnie.
Podczas wizyty na wyspie Reunion w ramach trasy ze swoim programem „Tous ego” w mediach społecznościowych zaczęły pojawiać się nagrania, na których artysta wyglądał na wyraźnie wyczerpanego i będącego w złej kondycji psychicznej.
Niedługo później trafił do szpitala, a jego zespół produkcyjny potwierdził, że wymaga odpoczynku i troski najbliższych.
„Cierpi i odpoczywa na wyspie Reunion. Chcemy chronić jego zdrowie i zdrowie jego bliskich… Robimy wszystko, aby mógł jak najszybciej wrócić do Francji i być z rodziną” – przekazano w oświadczeniu dla stacji Antenne Réunion w czerwcu 2024 roku.
Droga Bun Hay Meana na szczyt była pełna wyzwań i wyrzeczeń.
Zanim przeprowadził się do Paryża, mieszkał w regionie Bordeaux.
Zostawił tam całe swoje życie, by spróbować spełnić marzenia o wielkiej scenie w stolicy.
Początki były jednak niezwykle trudne – w rozmowie z Le Parisien w 2017 roku przyznał, że przez pewien czas był bezdomny.
„Rozśmieszałem 2000–3000 osób, a godzinę później spałem sam na przystanku tramwajowym. To był prawdziwy emocjonalny rollercoaster” – opowiadał.
W 2023 roku, w wywiadzie dla Konbini, powrócił do tamtego etapu życia: „Dziesięć lat temu byłem w rozpaczliwej sytuacji. Nie miałem domu, byłem na ulicy i nie widziałem przed sobą perspektyw”.
Jego historia to opowieść o wielkim talencie, determinacji i walce z przeciwnościami losu, ale też o wrażliwości, która czyniła go wyjątkowym w oczach publiczności.
Śmierć Bun Hay Meana to ogromna strata dla świata sztuki, ale przede wszystkim dla jego rodziny, przyjaciół i fanów, którzy zapamiętają go jako człowieka pełnego pasji i niepowtarzalnego poczucia humoru.