Holland wygłosiła przemowę na pogrzebie Stuhra. Oburzenie wśród ludzi
W środę 17 lipca w Krakowie odbył się pogrzeb Jerzego Stuhra. Wybitnego aktora pożegnała we wzruszających słowach Agnieszka Holland. Reżyserka wspomniała m.in. o żonie zmarłego artysty.
Nie żyje Jerzy Stuhr, miał 77 lat.
Nie żyje Jerzy Stuhr, wybitny polski aktor znany m.in. z filmów „Killer”, „Killer-ów 2-óch”, „Seksmisja” i „Kingsajz”. Miał 77 lat.
Informację o jego śmierci przekazał w rozmowie z Onetem jego syn, Maciej Stuhr.
Jerzy Stuhr był pamiętany przez widzów zarówno za komediowe role w filmach takich jak „Seksmisja”, „Kiler” i „Kingsajz”, jak i za występy w filmach obyczajowych, m.in. „Persona non grata”, „Wodzirej”, „Trzy kolory. Biały” oraz „Tydzień z życia mężczyzny”.
Aktor pojawiał się także na ekranie w produkcjach, które sam wyreżyserował, takich jak „Historie miłosne”, „Tydzień z życia mężczyzny”, „Duże zwierzę”, „Korowód” i „Obywatel”.
Jerzy Stuhr przez wiele lat zmagał się z poważnymi problemami zdrowotnymi.
Przeszedł zawał serca, po którym napisał książkę „Sercowa choroba, czyli moje życie w sztuce”.
Aktor miał również udar mózgu i chorował na nowotwór.
W trakcie swojej kariery stworzył niezapomniane kreacje, które zdobyły serca Polaków.
Jeden z najwybitniejszych polskich aktorów był znany m.in. z roli w „Dekalogu” Krzysztofa Kieślowskiego oraz „Seksmisji” Juliusza Machulskiego.
Agnieszka Holland po raz pierwszy pracowała z Jerzym Stuhrem na planie filmu „Aktorzy prowincjonalni”. To był jej reżyserski debiut.
Artyści znali się, o filmie i sztuce rozmawiali wielokrotnie, a potem ich drogi przecinały się nie tylko przy okazji polskich produkcji.
To właśnie Holland wygłosiła jedyną mowę pożegnalną nad grobowcem, do którego złożono prochy Stuhra.
Agnieszka Holland tuż przed złożeniem urny z prochami Jerzego Stuhra opowiedziała o aktorze, człowieku, koledze, z którym łączyła ją filmowa pasja.
— Myślę, że Jerzy odszedł w dobrym momencie, bo ta droga będzie coraz trudniejsza. Wyposażył nas w wielkie bogactwo, bo są ludzie, którzy przechodzą przez życie i nie zostawiają prawie śladu.
Wypłukują się z pamięci zarówno bliskich i znajomych i kolejnych pokoleń.
Natomiast Jurek zostawił tyle świadectw materialnych i niematerialnych… To jest tak bogate i będzie się nieustannie aktualizować.
Mamy to my, mają kolejne pokolenia, nawet pokolenie jego wnuków — mówiła przed rodzinnym grobowcem Stuhrów Holland i przyznała, że Jerzy Stuhr potrafił połączyć dwa oblicza, co dla wielu nie byłoby możliwe.
Agnieszka Holland wyraziła ogromne uznanie wobec jego zdolności aktorskich, które przeplatały się z prawdziwym życiem.
Przytoczyła historię, jak po powrocie zza granicy spotkała się z Jerzym Stuhrem i była zaskoczona zmianą, jaka nastąpiła w aktorze.
Długo mnie nie było w Polsce, przyjechałam, a on został rektorem Szkoły Teatralnej.
Zobaczyłam innego człowieka, zobaczyłam człowieka, który gra, a zawsze grał każdą rolę z niebywałym poświęceniem. Grał rolę jego magnificencji.
Powiedziałam mu „Jurek, ty już nie chodzisz, a kroczysz. Ty nie mówisz, a przemawiasz”.
Bałam się, że on się w tym zatraci. Później okazało się, że nie, choć pewien sposób mówienia mu został.
Agnieszka Holland z trudem powstrzymywała łzy na pogrzebie Jerzego Stuhra. Na końcu przemowy wspomniała także o żonie Jerzego, Barbarze Stuhr, podkreślając jej znaczenie w życiu zmarłego aktora.
Nie byłoby Jurka bez Basi. A jednocześnie Basia nie jest tylko żoną Jurka. Jest artystką i opoką dla was wszystkich. Basiu, dziękuję za Jurka! – dodała reżyserka.
Pogrzeb Jerzego Stuhra był pełen emocji i wspomnień.
Słowa Agnieszki Holland były wzruszającym hołdem dla wielkiego artysty, który na zawsze pozostanie w pamięci wielu ludzi.
Odejście Jerzego Stuhra to ogromna strata dla polskiej kultury, ale jego dziedzictwo będzie trwać dzięki niezliczonym śladom, jakie pozostawił po sobie w świecie filmu i teatru.
Agnieszka Holland w pewnym momencie nawiązała do jego zdolności rozumienia „prostego człowieka”. Jak stwierdziła, chodziło o to, że Jerzy Stuhr nie tylko miał “plebejską twarz”, ale też po prostu był empatyczny wobec ludzi.
Reżyserka mogła powiedzieć wszystko, ale jednak wybrała mało stosowne słowa, wręcz skandaliczne jak na pogrzeb.
„Trudno mi mówić trochę, bo nie bardzo wierzę w ostateczne zakończenie drogi Jurka po naszym świecie. Myślę, że odszedł w dobrym momencie, bo ta droga będzie coraz trudniejsza. Jurek pozostawił po sobie tak wiele śladów materialnych, jak i tych niematerialnych. Myślę, że zostanie to dla mojego pokolenia, ale też pokolenia jego wnuków – podkreśliła Holland.
„Jerzy miał plebejską twarz” – dodała także, wspominając jego czasy młodości. Jednak te słowa wśród uczestników wywołały falę niezadowolenia i pomruków. Trzeba przyznać, że reżyserka wybrała wyjątkowo nietaktowne słowa w takim momencie.
Nikt nie zrozumiał tak i nie zagrał „prostego człowieka”, cokolwiek by to pojęcie znaczyło – no jest ono oczywiście redukujące – chodzi o człowieka, który właśnie nie jest zawodowym inteligentem albo klasą średnią. I który może być w swojej szlachetności, w swojej wrażliwości odkryty w zupełnie inny sposób, ale też który może być kanalią.
Spoczywaj w pokoju [*]