Katastrofa samolotu pod Żywcem. Szokujące fakty wyszły na jaw

Dramatyczny wypadek miał miejsce w miejscowości Lipowa koło Żywca (woj. śląskie) w niedzielę, 21 lipca, około godziny 9.

Katastrofa dotyczyła samolotu J-1 Prząśniczka, który rozbił się tuż po starcie z lokalnego lądowiska.

Maszyna uderzyła w ziemię i niemal natychmiast stanęła w płomieniach, a 75-letni pilot zginął na miejscu.

Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych (PKBWL) opublikowała raport na temat tego tragicznego zdarzenia.

Ustalenia są przytłaczające: pilot nie posiadał odpowiednich uprawnień, samolot został zmodyfikowany, a lądowisko nie figurowało w ewidencji.

Po wypadku PKBWL rozpoczęła dochodzenie, a po ponad dwóch miesiącach poznano wyniki jej prac. Jak informuje „Dziennik Łódzki”, specjaliści ustalili, że maszyna po starcie wznosiła się w umiarkowanym tempie, nieznacznie zmieniając tor lotu w stronę opadającego na północ terenu.

Do momentu osiągnięcia wysokości 30-40 metrów nie było żadnych sygnałów świadczących o problemach.

Jednak po rozpoczęciu zakrętu w lewo, w kierunku doliny, samolot niespodziewanie wpadł w lewy korkociąg i pionowo runął na pole rzepaku.

Komisja zdecydowała się odstąpić od dalszych badań przyczyn wypadku, uznając, że pilot nie posiadał wymaganych licencji, a samolot nie był zarejestrowany ani dopuszczony do lotów zgodnie z obowiązującymi przepisami.

Brakowało również dokumentacji potwierdzającej jego zdolność do lotu.

Co więcej, miejsce startu – lądowisko w Lipowej – nie było wpisane do Ewidencji Lądowisk prowadzonej przez Urząd Lotnictwa Cywilnego (ULC).

W toku śledztwa ustalono, że pilot miał doświadczenie w lataniu szybowcami jako uczeń-pilot, choć jego nalot nie został oficjalnie potwierdzony (szacowany na około 200 godzin), a zdobywał je głównie na szybowisku Żar oraz w Bielsku-Białej.

W przeszłości miał okazję wielokrotnie pilotować jako pasażer.

Z raportu wynika również, że zmarły był cenionym w środowisku technikiem i mechanikiem lotniczym, choć nie miał formalnych kwalifikacji w tej dziedzinie.

Przez wiele lat pracował w lokalnych zakładach lotniczych i aktywnie uczestniczył w modelarstwie lotniczym.