Kolejne kąpielisko zamknięte! Znaleziono mnóstwo śniętych ryb!
Śnięte ryby w Jeziorze Średzkim.
Śnięte ryby w Jeziorze Średzkim wywołały poruszenie wśród mieszkańców Środy Wielkopolskiej. Gdy spacerowicze zauważyli, co dzieje się w zbiorniku wodnym, powiadomili służby. Kąpielisko zamknięto i pobrano próbki wody oraz gleby. Wyniki badań mają wyjaśnić przyczynę śnięcia ryb. „Na razie nie mamy podstaw, by uznać, że mogło tu dojść do jakiegoś przestępczego procederu” – przekonuje rzeczniczka policji.
W poniedziałek rano służby interweniowały na brzegu Jeziora Średzkiego w Wielkopolsce. Powodem były śnięte ryby, które zauważono w zbiorniku. – Otrzymaliśmy zgłoszenie w tej sprawie o godz. 7.28. Na miejscu pierwsza pojawiła się straż pożarna, która ogrodziła zbiornik taśmą. Na miejscu pojawili się też przedstawiciele sanepidu i Wojewódzkiego Inspektoratu Środowiska – poinformowała asp. sztab. Edyta Kwietniewska, rzeczniczka policji w Środzie Wielkopolskiej.
– Będziemy wyjaśniać tę sprawę. Natomiast trzeba wziąć pod uwagę, że Jezioro Średzkie jest zbiornikiem zamkniętym i zwykle, przy wyższych temperaturach pojawiały się tu śnięte ryby. Kluczowe będą wyniki badań. Na razie nie mamy podstaw, by uznać, że mogło tu dojść do jakiegoś przestępczego procederu – mówi tvn24.pl rzeczniczka policji.
Działania służb na miejscu już się zakończyły. Zbiornik jest wciąż otoczony taśmą. – Pracowały tu służby, pojawił się też burmistrz miasta. Łącznie wyciągnięto około 25 kilogramów śniętych ryb. Wiadomo, że temperatura wody w zbiorniku osiągnęła 29 stopni Celsjusza – mówi Mariusz Duda, dziennikarz „Głosu Powiatu Średzkiego” i dodaje: – W ubiegłym roku jesienią również odnotowano w tym zbiorniku śnięte ryby. Wówczas wyłowiono ich 1,3 tony.
4-letni chłopiec zginął pod walcem.
Do tragicznego zdarzenia doszło w poniedziałek w mieście Celle nieopodal Hanoweru. Podczas jazdy na rowerze po remontowanej jezdni kilkuletni chłopiec został potrącony przez cofający walec drogowy. Pomimo udzielenia natychmiastowej pomocy, dziecko zmarło na miejscu. Trwa ustalanie szczegółowych okoliczności tej tragedii.
W dniu tragicznego wypadku chłopcy jechali na swoich rowerkach, podczas gdy ich ojciec uprawiał obok jogging. Do zdarzenia doszło w rejonie placu budowy na Wilhelm-Heinichen-Ring, około godziny 12:40. Teren, na którym rozegrała się dramatyczna sytuacja, odgrodzony był za pomocą sygnalizatorów. W pewnym momencie dzieci znalazły się obok przejścia dla pieszych, przez które chciały się dostać na drugą stronę ulicy. Udało się to tylko starszemu z chłopców. Młodszy nie zdążył – wjechał w niego cofający się walec drogowy, którego kierowca nie zauważył znajdującego się na trasie 4-latka. Dziecko zmarło na miejscu, na oczach ojca i brata.
57-letni operator drogowego został już oskarżony o nieumyślne spowodowanie śmierci. Organy ścigania zleciły biegłym przeprowadzeniu eksperymentu procesowego, polegającego na dokładnym odtworzeniu przebiegu zdarzenia.
Ojciec dziecka oraz inni świadkowie zdarzenia zostali objęci opieką duszpasterską i psychologiczną przez lokalnych pastorów ewangelickich.