Krytyczne godzine we Wrocławiu. Trwa walka z żywiołem

Do Wrocławia dotarła kulminacja powodzi. Z porannych odczytów wynika, że poziom Odry na wodowskazie Trestno osiągnął 630 cm.

Miniona noc była wyjątkowo trudna dla Wrocławia, gdzie w godzinach nocnych, z środy na czwartek, pojawił się szczyt fali powodziowej.

Intensywna walka z żywiołem toczyła się głównie na jednym z osiedli. Władze miasta wydały w tej sprawie istotne oświadczenie.

Mieszkańcy nieustannie pracowali na ulicach, wzmacniając wały przeciwpowodziowe.

Podczas posiedzenia sztabu kryzysowego we Wrocławiu służby poinformowały o oburzającym incydencie, który miał miejsce w jednym z wrocławskich akademików – okradziono tam śpiących ratowników WOPR. Sprawca został już zidentyfikowany i wkrótce zostanie aresztowany.

Premier Donald Tusk przekazał także informacje o mężczyźnie, który, podszywając się pod żołnierza, rozpowszechniał fałszywe informacje, jakoby wały miały zostać wysadzone.

— Nikt nie planuje wysadzania wałów. Zakończmy te spekulacje — powiedział premier.

Fala kulminacyjna na Odrze dotarła do Wrocławia w nocy z środy na czwartek.

W czwartek rano, Biuro Prasowe Urzędu Miejskiego Wrocławia poinformowało, że zgodnie z najnowszymi danymi poziom Odry na wodowskazie Trestno wynosi 623 cm.

„To więcej niż przewidywały wcześniejsze prognozy IMGW-PIB, jednak sytuacja w mieście jest stabilna” — poinformowano w komunikacie.

Wody jest więcej niż zwykle, sytuacja pozostaje niebezpieczna, a poziom rzeki wciąż przekracza stan alarmowy.

Maksymalny poziom wody może utrzymać się przez około półtorej doby, a następnie będzie bardzo powoli opadać. Stan alarmowy może potrwać nawet do czterech dni.

Wszyscy będziemy musieli mierzyć się z tą powodzią jeszcze przez około dwa tygodnie — wyjaśnił Grzegorz Walijewski, hydrolog i rzecznik prasowy IMGW, w rozmowie z TVN24.

Noc w Wrocławiu była szczególnie trudna dla osiedla Marszowice, gdzie mieszkańcy oraz służby walczyli o umocnienie wałów nad Bystrzycą, której poziom podnosi się również na skutek zrzutów wody ze zbiornika w Mietkowie.

Marszowice miały trudną noc, jednak dzięki współpracy służb i mieszkańców sytuacja jest obecnie pod kontrolą. Prace nad wzmacnianiem wałów przeciwpowodziowych na Marszowicach trwały niemal całą noc — przekazał w czwartek rano w mediach społecznościowych wrocławski magistrat.

Władze Wrocławia dodały, że żołnierze WOT wraz z mieszkańcami nadal układają worki z piaskiem, zabezpieczając okolicę przed zalaniem.

Prace przebiegają zgodnie z planem, a na miejsce docierają kolejne transporty piasku — dodano w oświadczeniu.

Wcześniej przedstawiciele Wód Polskich poinformowali o zalaniu dwóch polderów w północno-wschodniej części Wrocławia.

Poldery Blizanowice-Trestno i Oławka, które mogą pomieścić odpowiednio 3,8 oraz 12 mln metrów sześciennych wody, miały na celu złagodzenie fali kulminacyjnej.

Urzędnicy zapewnili, że to zdarzenie nie zagraża ujęciom wody pitnej, z których korzysta MPWiK.