Najgorsze wieści obiegły media.. Nie żyje gwiazda znanego serialu! [*]

Nie żyje Denise Dowse.

Denise Dowse nie żyje. Aktorka, która dała się zapamiętać widzom rolami w serialach „Beverly Hills 90210” i „Niepewne”, przez ostatnie dni przebywała w śpiączce. Miała 64 lata.

Widzowie najlepiej zapamiętali ją z występów w takich produkcjach jak: „Ray”, „Requiem dla snu”, „Beverly Hills, 90210” czy „Niepewne”. Gwiazda odeszła w wieku 64 lat, nie wybudziła się ze śpiączki.

O śmierci aktorki poinformowała jej siostra, za pośrednictwem Instagrama. „Denise Dowse wyszła na spotkanie naszej rodziny w życiu wiecznym” – napisała.

Tracey Dowse opisała Denise jako najwspanialszą siostrę, a także znakomitą aktorkę, mentorkę i reżyserkę. „Była moją najlepszą przyjaciółką i ostatnim członkiem rodziny” – napisała. „Denise kochała was wszystkich. Wiem, że teraz spogląda na nas z całą miłością, którą miała” – podkreśliła. 

Siostra zmarłej w pożegnalnym wpisie podziękowała wszystkim przyjaciołom i rodzinie za modlitwę. W przejmującym wpisie zaznaczyła, że teraz Dowse czuwa nad nią z niebios. Podziękowała też za wszystkie telefony, sms-y i bezpośrednie rozmowy będące wyrazami wsparcia. Przyznała, że bez nich i bez modlitwy nie dałaby sobie rady z taką przykrymi wieściami ze szpitala.

Chcę wykorzystać ten moment, aby podziękować naszym przyjaciołom i bliskim za całą miłość i modlitwy. Z bardzo ciężkim sercem informuję wszystkich, że moja siostra Denise Dowse wyszła na spotkanie naszym krewnym w życiu wiecznym – przekazała publicznie Tracey Dowse (Deadline).

Denise Dowse od tygodnia przebywała w szpitalu, w stanie śpiączki. Zapadła w nią w wyniku zapalenia opon mózgowych. „Lekarze nie wiedzą, kiedy może się obudzić, bo śpiączka nie była spowodowana działaniem medycznym” — pisała siostra aktorki, Tracey. Teraz poinformowała o jej śmierci.

Spoczywaj w pokoju [*]

Tragedia w Stegnie.

Na plaży w Stegnie doszło do tragedii. 45-letni mężczyzna mimo udzielonej pomocy i reanimacji zmarł. Jak zwrócił uwagę ratownik, służby straciły dużo czasu, zanim udało im się dotrzeć do mężczyzny. Drogę blokowały im parawany, którymi zastawiono plażę. – Wielokrotnie prosiliśmy, żeby turyści usunęli się i zrobili nam dojazd do morza. Niestety, bezskutecznie – mówił Grzegorz Pegza z Ochotniczej Straży Pożarnej w Jantarze.

– Wielokrotnie prosiliśmy, żeby turyści usunęli się i zrobili nam dojazd do morza. Niestety, bezskutecznie – mówi TVN24 Grzegorz Pegza z Ochotniczej Straży Pożarnej w Jantarze. – Musieliśmy być wręcz bezczelni, nachalni podjechać pod parawany niektórych osób, wymusić na nich to, by oni zabrali swoje rzeczy – dodaje.

13 sierpnia na plaży w Stegnie rozegrały się dramatyczne wydarzenia. 45-letni mężczyzna zasłabł podczas wykonywania aktywności sportowej. Najprawdopodobniej doznał zawału serca. W takiej sytuacji liczy się każda sekunda.

Świadkowie szybko zaalarmowali WOPR, a ratownicy ruszyli na ratunek. Sęk w tym, że parawany skutecznie utrudniały akcję ratowniczą. Turyści nie utworzyli korytarza życia i nie reagowali, gdy ratownicy prosili o przesunięcie parawanów i umożliwienie przejazdu pracownikom służb.

Finalnie na pomoc mężczyźnie ruszyli strażacy, policja i ratownicy na motorówce. Niestety życia 45-latka nie udało się uratować.

Ratownicy apelują, by plażowicze, widząc służby wjeżdżające na plażę, błyskawicznie stosowali się do próśb ratowników i utworzyli korytarz ratunkowy, by ratownicy mogli szybko dostać się do osoby potrzebującej pomocy.

Pamiętajmy o tym, aby zostawić wolny pas o szerokości przynajmniej 5 metrów, biegnący przez środek plaży, którym ratownicy mogą się sprawniej poruszać.