Nie żyje popularna aktorka… Koszmarny wypadek! Fani we łzach [*]

Nie żyje aktorka znana z seriali „Ostry dyżur” i „Prawo i porządek”.

Aktorka znana m.in. z seriali „Prawo i porządek”, „Ostry dyżur” czy „Ray Donovan” zginęła podczas pływania w rzece. Mary Mara miała 61 lat.

Jak podała policja stanowa z Nowego Jorku – aktorka utonęła w rzece Świętego Wawrzyńca podczas pływania. Jej ciało zostało odnalezione w niedzielę rano w mieście Cape Vincent.

Do dramatycznego zdarzenia doszło w mieście Cape Vincent w USA. Aktorka Mary Mara udała się na weekend do swojej siostry

, w niedzielę rano poinformowała ją, że wychodzi poćwiczyć. Do domu już nie wróciła. Jej ciało znaleziono tego samego dnia w rzece Świętego Wawrzyńca.

W sprawie śmierci aktorki wszczęto śledztwo. Wstępnie wykluczono udział osób trzecich, a jako przyczynę podaje się nieszczęśliwy wypadek w czasie pływania. Ciało artystki zostanie poddane sekcji zwłok, która pomóc ma w ustaleniu przebiegu zdarzeń i określeniu dokładnej przyczyny zgonu.

Zmarłą aktorkę wspomina jej menadżer Craig Dorfman. „Mary była jedną z najwspanialszych aktorek, jakie kiedykolwiek spotkałem” – przekazał cytowany przez nbcnews.com.

Mary Mara urodziła się w 1960 roku w Syracuse w stanie Nowy Jork. Była amerykańską aktorką telewizyjna i filmową. 

Spoczywaj w pokoju [*]

Tragiczna śmierć 4-latki w nagrzanym aucie.

79 st. C – tyle wynosiła temperatura wewnątrz samochodu, w którym rodzice na kilka godzin pozostawili śpiącą 4-latkę. W tym czasie wybrali się na pogrzeb członka rodziny. Niestety, długi pobyt w nagrzanym wnętrzu pojazdu miał fatalne skutki. Dziewczynka zmarła wskutek uduszenia.

To kolejna tragiczna historia o konsekwencjach zostawiania dziecka w nagrzanym samochodzie, do której nigdy nie powinno dojść. Rodzice zamknęli 4-latkę w aucie i udali się na pogrzeb członka rodziny. Uroczystość trwała kilka godzin.

Zanim zorientowali się, że Sadia jest w samochodzie, dziewczynka była już nieprzytomna. Ratownicy, którzy przyjechali na miejsce, potwierdzili, że zmarła z powodu udaru cieplnego, stresu i braku tlenu.

Okazało się, że temperatura w samochodzie wyniosła prawie 80 stopni Celsjusza.

Zrozpaczeni rodzice otrzymali wsparcie psychologiczne, a lokalna policja prowadzi śledztwo w sprawie tragedii. Na razie nikomu nie postawiono żadnych zarzutów.