Nowy wątek w poszukiwaniu Izabeli Parzyszek! Szokujące wieści wyszły na jaw
Izabela Parzyszek, zaginiona na autostradzie A4, była członkiem wspólnoty świadków Jehowy.
W poszukiwaniach wzięło udział 120 członków tej grupy.
Jej mąż podkreśla, że przynależność religijna nie ma związku ze sprawą i unika rozmów o szczegółach ich wiary.
Świadkowie Jehowy udostępniają wiele informacji na swojej stronie internetowej, ale osoby, które opuściły organizację, mają na ten temat inne zdanie.
W piątek, 9 sierpnia, Izabela Parzyszek podróżowała autostradą A4 z Bolesławca do Wrocławia, aby odebrać swojego ojca ze szpitala.
Po drodze samochód uległ awarii, o czym poinformowała rodzinę.
Kiedy pomoc dotarła na miejsce, samochód stał zamknięty, a w środku znajdował się telefon Izabeli.
Od tego momentu ślad po niej zaginął.
Mąż zaginionej, Tomasz Parzyszek, w rozmowie z „Gazetą Wyborczą” wspominał, że około godziny 18:30 Izabela zadzwoniła do swojego ojca, informując o awarii samochodu.
Była wyraźnie zdenerwowana, gdyż awaria popsuła jej nastrój.
Ojciec miał zadzwonić po lawetę, jednak kiedy oddzwonił, Izabela już nie odebrała.
Kontakt zaginął o godzinie 19:37, co sugeruje, że mogło się wtedy coś wydarzyć.
Tę wersję potwierdza również ojciec Izabeli.
Intrygującym faktem jest, że kobieta pozostawiła w samochodzie telefon, ale zabrała ze sobą plecak z dokumentami.
Sprawą zaginięcia zajęła się Prokuratura Okręgowa w Bolesławcu, która wstępnie wszczęła śledztwo pod kątem pozbawienia wolności.
Prokurator Ewa Węglarowicz-Makowska wyjaśniła, że na podstawie dostępnych dowodów nie można jeszcze jednoznacznie określić, co się stało z Izabelą.
Porwanie to tylko jedna z hipotez, a badane są również inne możliwości.
Izabela Parzyszek należała do wspólnoty świadków Jehowy, którzy aktywnie włączyli się w jej poszukiwania.
Na Facebooku powstała specjalna grupa, gdzie użytkownicy wymieniają się informacjami i dyskutują o potencjalnych przyczynach zniknięcia.
W sobotę policja wstrzymała ruch na autostradzie A4, aby szukać śladów Izabeli, a kilka dni wcześniej 120 świadków Jehowy przeszukiwało teren przy autostradzie w porozumieniu z policją.
W ostatnich dniach pojawiły się nowe wątki dotyczące zaginięcia Izabeli Parzyszek.
Media donosiły, że samochód kobiety nie miał awarii i został szybko uruchomiony przez znajomych, którzy pojawili się na miejscu.
Śledczy ustalili, że samochód znalazł się pod opieką znajomych zaginionej, a nie na miejscu awarii.
To budzi pytanie, czy istnieją dowody, że samochód faktycznie był 9 sierpnia na autostradzie A4.
Prokurator Węglarowicz-Makowska potwierdziła, że samochód był tego dnia na autostradzie, ale nie ujawniła, na jakiej podstawie to ustalono.
Tomasz Parzyszek, mąż Izabeli, zaznaczył, że w dniu zaginięcia nie rozmawiał z żoną.
Nie wiedział, że miała odebrać swojego ojca ze szpitala i nie wiedział o awarii samochodu.
Wkrótce więcej informacji.